sobota, 8 sierpnia 2015

Od Seven'a do Daisy

Ciekawiło mnie co ją ugryzło.... Szedłem za nią krok w krok
- Ej, nie bądź taka... Porozmawiajmy ze sobą - rzekłem
Wadera nic nie odparła, ale widząc jak wchodzi do jaskini zatrzymałem się i rzekłem na pożęgnanie
- Do zobaczenia jutro Daisy!!
Potem pobiegłem znaleźć sobie miejsce do spania.

 * Następnego dnia*
Wstałem wcześniej i poszedłem coś upolować.... Udało mi się złapać dorodnego jelenia... Nagle coś usłyszałem, ale nie byłem pewny co... Poszedłem to sprawdzić, więc spokojnym krokiem zmierzałem w stronę tego hałasu... Gdy dotarłem na miejsce okazało się, że z 12 wilków otoczyło Daisy,która była dość poważnie ranna, ale dzielnie nadal walczyła...
- Zostawcie ją! - warknąłem
- Bo co nam zrobisz? - zapytał jeden z nich z drwiną w głosie
Spojrzałem na Daisy kątem oka, widać było po niej, że bardzo długo z nimi walczyła przez co jest zmęczona...
- Zabiję, pokonam was, co wolicie - odparłem
Wkurzyłem ich, więc się na mnie rzucili.... Pierwszemu zamroziłem krew, więc już był martwy. Zostało 11, na 6 użyłem burzy śnieżnej i pozbawiłem ich przytomności...zostało już tylko 5... Łatwo pójdzie.. Teraz postawiłem na moją zwinność i szybkość... Dwóch padło po długiej i zaciekłej walce nieprzytomnych... Trójka jeszcze została... Odniosłem rany i to na całym ciele, ale rzuciłem się do dalszej walki, która trwała bardzo długo, ale wyszedłem z niej zwycięsko... Podszedłem do Daisy
- Nic ci nie jest? - spytałem
- Nie, ale ty jesteś ranny! - powiedziała lekko zaniepokojona
- E tam, to nic wielkiego - odparłem spokojnie
Miałem tylko zadraśnięcia, więc się zagoją do wesela

< Daisy??> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz