sobota, 31 stycznia 2015

Od Felixa cd Lumy

Wylądowałem w ogromnej zaspie. Na moje nieszczęście nie "na cztery łapy", tylko na bok. Nieco obolały podniosłem się i spojrzałem na waderę, która na prawdę miała niezły ubaw. Zeskoczyła zwinnie z drzewa i podeszła do mnie, otrzpującego się.
- Co się gapisz? - spytałem ponuro. Mi nie było już w tym momencie do śmiechu.
- Ach, tak jakoś. Śmiesznie mi jak na ciebie patrzę. - powiedziała szczerząc się. Westchnąłem głęboko i skręciłem, by odejść. Trudno mnie wyprowadzić z równowagi, a ona była już na skraju mojego spokoju, a mocnego zdenerwowania. A myślałem, że poznam kogoś normalnego. Powoli zacząłem iść przed siebie. Wilczyca bez trudu mnie dogoniła.
- Już się poddajesz? Och, dlaczego? - pytała ironicznie, a ja starałem się nie zwracać na nią wiekszej uwagi.
- Hm, wiesz, jest taka zasada, że jak szczeniak cię o coś męczy, a ty nie zwracasz na niego uwagi, to jemu to się po pewnym czasie nudzi. Chyba zastosuję teraz tę metodę. - bąknąłem i zerknąłem na nią. Oburzyła się, ale starała się to zakrywać. Chwilę się nie odzywała, tylko szła obok mnie. Nagle podniosła trochę głowę i pognała gdzieś na bok. Byłem przygotowany, że zaraz może na mnie wyskoczyć, wystraszyć, rzucić czymś, albo bóg wie jeszcze co jej do łba przylezie. Nie myliłem się,, bo parę minut potem wyskoczyła tuż przedemnie z psychopatycznym śmiechem. Nawet nie drgnąłem.
- Idę spradzić co przy Morzu Gelozy. Będzie ci się nudzić. - powiedziałem bez emocji. Las powoli się kończył i przechodził w bardziej kamienne tereny. Zaczynały się ruiny. 
- Chcesz się mnie pozbyć? Chyba żartujesz. - zaśmiała się. Zatrzymałem się i spojrzałem jej w oczy.
- Czy to cię bawi?
- No jasne! - zawołała melodyjnie i radośnie.
- Nawet jeśli nie zwracam na ciebie uwagi?
- Nie zwracasz? Przecież ze mną rozmawiasz. Ach, Felixie, mieszają ci się fakty... - rzekła i wybiegła nieco naprzód. Ta wadera cały czas mnie zadziwiała. I mimo, że nie chcę tego mówić, to... zaciekawiła mnie. Była nietypowa.

<Luma? :3>

Od Daisy cd Rosy

- Ym, chyba nie. - skłamałam. Lecz czułam sie fatalnie, jakby poturbowało mnie stado nosorożców, dosłownie. Kurde, a to była tylko drobna łania. Wstałam delikatnie.
- Dzięki, to ja idę - rzekłam uśmiechając się wdzięcznie. Ruszyłam przed siebie.
- Gdzie idziesz? - dogoniła mnie.
- Nie twoja sprawa - wycedziłam cicho przez zęby. Nie mam zamiaru tłumaczyć się jakiejś obcej wilczycy.
- Dobra, nie chcesz, to nie mów. - rzekła obracając się. ,,A może jednak mi pomoże?" - podpowiadało sumienie.
- No dobra, pomożesz mi? - zdecydowałam się wreszcie, odwracając się ku niej.
- A o co chodzi? - zapytała niepewnie.
- O Morze Potworów - powiedziałam, dumnie wznosząc pysk. Popatrzyła na mnie, jakby zobaczyła coś dziwnego.
- Jesteś szalona.
- No i? - wzruszyłam ramionami. Nie pierwszy raz mi to ktoś mówił.
- To co? Wiesz gdzie jest? Nie pomożesz samym staniem. - rzekłam wyczekująco.
- Chyba wiem, ale nie sądzę, by było to bezpieczne.
- A czy mówimy o bezpieczeństwie? No to gdzie jest to morze? - powtórzyłam pytanie.

<Rosa? c:>

Nowa wadera!

Bądź pozdrowiona, Aisha!


Od Annie cd Powerlessa

- Nie musisz. Tak właściwie, to wyszłam kogoś poznać, polowanie to tak przy okazji - uśmiechnęłam się.
- Nie jesz śniadania?
- Wiesz... różnie. Czasami zapominam, czasami nie mam czasu, bo są o wiele ciekawsze rzeczy do roboty. A co? - popatrzyłam na niego pytająco przestępując z nogi na nogę. Brr... Zimny śnieg. Ale i tak go kocham.
- Nie nic... - mruknął w odpowiedzi.
- Hej, znasz trochę tereny? Jestem nowa i nie za bardzo jeszcze się tu łapię co jest gdzie... - powiedzialam cicho. Przez chwilę tak jakby się zastanawiał.
- Ja też jestem nowy. Może razem trochę się rozejrzymy? - zapytał.
- Jasne. Razem raźniej. - wyszczerzyłam się.
- Nie będzie ci przeszkadzać jak trochę będę leciał? Nie lubię śniegu...
 - Raczej nie... ale czekaj, mam pomysł. Śnieg to zamrożona woda, nie? - zastanowiłam się chwilę.
- No raczej tak. I co dalej? - zapytał. Skupiłam się chwilę i zmieniłam temperaturę śniegu, tym samym go roztapiając.
- Proszę. Teraz możesz iść - mówiąc to wskoczyłam w zaspę. - jak się znowu zacznie, to powiedz.

<Powerless? ^^ Przepraszam, że po całym dniu, ale byliśmy na nartach XD>

Od Lumy cd Felixa

Bawić się czyimś kosztem? - bezcenne. Tylko ja mogłam być na tyle genialna (dop. od autorki - cóż za skromność XD), żeby "nakarmić" Felixa śniegiem. Basior próbował się go pozbyć, pluć nim. To rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej.
- Może teraz Ty mi coś powiesz? - spytałam ze śmiechem - Może być "Lumo, jesteś najlepsza", ewentualnie "Lumo chyba nigdy Cię nie pokonam"- zaczęłam wyliczać.
 - Chyba śnisz! - zawołał Felix i po raz kolejny przygotował się do "walki".
- Widzę, że ktoś sie tu prosi o powtórkę - zaśmiałam sie podchodząc troszkę bliżej.
- Skoro tak bardzo Ci zależy - powiedział i znów zrobił śnieżkę. Już po chwili ujrzałam 10 identycznych kulek, lecących w moją stronę. Ja jednak, nie pozwoliłam się już zaskoczyć. Bo w końcu ile razy można nabierać się na jedną sztuczkę?
- Bardzo fajnie się bawię, ale uważam, że najwyższy czas, skończyć zabawę. - powiedziałam poważnie
- Czyżbyś się poddawała? - spytał ironicznie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Felix, Felix, Felix. Ty to jednak nic nie rozumiesz. Ja po prostu zawsze wygrywam. I chciałam Ci tylko oszczędzić sromotnej porażki. Ale skoro aż tak się prosisz... - powiedziałam po czym znów się zaśmiałam. W ułamku sekundy wskoczyłam na najbliższe drzewo. Szybko skakałam z jedngo konara do drugiego.
- Myślisz, że ja tak nie umiem? - spytał basior po czym zaczął mnie gonić po drzewie.
- Masz rację. Tak właśnie myślę. Nie złapiesz mnie! - zaśmiałam sie i skakałam dalej. Wylądowałam ostrożnie na dość cienkiej gałęzi. Na moje nieszczęście, nie miałam gdzie dalej skakać. Najbliższe drzewo było za daleko, bym doskoczyła. Obróciłam się przodem do Felixa. W tym czasie wilk wylądował na tym samym konarze co ja.
- Koniec drogi? - spytał podchodząc bliżej
- Nie, raczej nie - odpowiedziałam hardo. Basior podszedł jeszcze bliżej i szykował się do skoku. Wyczułam właściwy moment. Felix skoczył w moją stronę. Ja w tym samym czasie ruszyłam w przeciwnym kierunku, tak że minęliśmy się. Ja bezpiecznie wylądowałam tuż przy pniu, natomiast Felix chyba źle ocenił odległość i skoczył za daleko.
- Mam nadzieję, że tak jak koty spadasz na cztery łapy. - zaśmiałam sie gdy basior wylądował w ogromnej zaspie śniegu.

<Felix? :3>

piątek, 30 stycznia 2015

Od Rosy CD Daisy

Obudziłam się tuż przed świtem. Gruba gałąź na której leżałam delikatnie się kołysała. Spojrzałam na rozgwieżdżone niebo. Było pięknie. Wiatr delikatnie muskał moją sierść. Dlatego zawsze lubiłam spać w konarach drzew, sam urok takiej drzemki sprawiał że czułam się lepiej. Siedziałam tam prawie do południa. Musiałam zejść, bo żołądek domagał się jedzenia. Zeszłam na niższą gałąź po czym zeskoczyłam z niej miękko lądując na ziemi. Poszłam tropem dzika. Zaczaiłam się w krzakach i czekałam aż zwierzę blisko podejdzie. Gdy ta chwila nadeszła skoczyłam mu na grzbiet, wbijając kły w jego kark. Po paru sekundach walki leżał martwy u mich łap. Zabrałam się do jedzenia. Kiedy już zjadłam ruszyłam w stronę wodopoju.
 Nie zaszłam za daleko bo drogę przebiegła mi jakaś biało - czarna wilczyca, a za nią wielka i wkurzona łania. Dobrze wiedziałam że jelenie bywają niebezpiecznie, więc ruszyłam w pościg za jeleniem. Dogonienie łani trochę mi zajęło, lecz kiedy się udało złapałam ją za tylne kopyto. Przekoziołkowała przewracając waderę, a potem uciekła. Podeszłam do wadery i pomogłam jej wstać. 
-Nic ci nie jest? - zapytałam.

<Daisy? =3>

Od Daisy

Wstałam w południe. Nie myśląc nawet o śnidaniu wyruszyłam na dalsze zwiady lasu. ,,Na pewno gdzieś powinno być przejście do Morza Potworów, tylko gdzie?!'' Nie miałam jakiej kolwiek misji już od dawna więc postanowiłam poszukać Morza Potworów i stawić mu czoła. Nie zabrałam nikogo bo... no cóż, trudno mi to przyznać, ale nie miałam bliskich przyjaciół. Zawsze radziłam sobie sama w tym wielkim świecie. Biegłam mijając drzewa, kamienie i konary. Coraz bardziej obawiałam się co mogę tam zobaczyć. Mogło to być dosłownie wszystko. Nie dość że morze, które jest ogromne to jeszcze potworów. ,,No cóż, raz sie żyje" powtarzałam sobie w myślach. Po jakiejś godzinie krążenia po lesie zrobiłam sobie postój na jedzenie i odpoczynek. Przysiadłam więc i zaczęłam rozglądać się za zwierzyną. Zauważyłam małego jelenia chodzącego za matką. ,,Jestem taka głodna... nie obchodzi mnie czy jest z matką czy bez! I tak go zjem.'' Podeszłam cicho do zwierzyny i czekałam na moment gdy łania oddali się wystarczająco od swojego dziecka. Już miałam opuścić miejsce i iść poszukać jakiegoś łatwiejszego łupu, ale nagle nastał ten moment. Łania oddaliła się nieco, a ja mogłam to wykorzystać. Rzuciłam się na malucha, który zaczął piszczeć. Zabrałam się do uśmiercania zwierzęcia, niestety powstrzymał mnie narastający ból w okolicach grzbietu. Obróciłam głowę i zobaczyłam wściekłą samicę kopiącą mnie. Odskoczyłam i zabrałam się do ucieczki.

<Ktoś? c:>

Od Felixa cd Lumy

- To był akurat czysty przypadek. - otrzepałem się z resztek śniegu, obsypując nim delikatnie Lumę. Fuknęła udając obrażoną i znowu rzuciła we mnie śnieżką. Tym razem trafiła w mój bok. Westchnąłem głęboko.
- Na prawdę tego chcesz? - spytałem z ironicznym uśmieszkiem
- Hmpf, ale się boję. - zadrwiła i podniosła dumnie łebek do góry
- Taak? - spytałem retorycznie i zacząłem zbierać magię w moich łapach
- Mhm. - rzekła tryumfalnie i schyliła się delikatnie by ulepić następną kulkę.
- Sama chciałaś. - powiedziałem i ulepiłem kulkę, którą natychmiastowo sklonowałem na parenaście i za pomocą telekinezy rzuciłem wszystkie naraz w waderę. Upadła pod ciężarem śniegu (wyglądała na wątłą) Otrzepała głowę, ale zanim zdążyła coś powiedzieć, ja rzuciłem w nią kolejną "porcją". Przewróciłem się i bardzo głośno się śmiałem. Wyglądała tak śmiesznie!
- Felix! - zadarła się, a ja szybciutko stanąłem z powrotem na łapy i nabrałem nieco powagi, ale ciągle się szczerzyłem. Cała we śniegu podeszła do mnie. Łapy stawiała mocno, widać było, że jest zdenerwowana.
- No powiedz, że wygrałem. - szepnąłem, a gdy ona już otworzyła usta by się na mnie wydrzeć, położyłem lapkę na jej buzi. Ona natychmiastowo ją zdjęła i otwierając szeroko szczękę głośno spytała:
- Jak ty to zrobiłeś?! Dlaczego ja tak nie potrafię?!
- Cóż... - zacząłem, a ona natychmiastowo wsadziła mi kulę ze śniegu do paszczy. Zaczęła się histerycznie śmiać, a ja wypluwałem śnieg, który całkowicie zmroził mi język.
- To był podstęp, głupolu! - powiedziała przerywając co chwilę salwami śmiechu. Mi uśmiech zniknął z pyszczka.
- Ampf, phlfp, ptfu! - plułem jednocześnie próbując coś powiedzieć, co jeszcze bardziej rozśmieszało samicę. Zażenowanym wzrokiem patrzyłem na Lumę, która widocznie bawiła się wspaniale.

<Luma? c:>

Nowa wadera!

Powitajmy ciepło Assemblage!


Od Lumy cd Felixa

Cóż... basior był inny niż mi się wydawało na początku. Jednak miał jakieś poczucie humoru. Być może minimalne, ale jednak zawsze coś. Kto wie? Może wystarczyłby trochę popracować i byłby z niego niezły kompan...
- A więc. Skoro już doszliśmy do porozumienia, chciałabym wiedzieć czy wolisz, żebym nazywała Cię "ej ty" czy może "cosiu" - spytałam przekręcając łebek.
- A może by tak po imieniu? - zaproponował. Zastrzygłam uszami i powoli odpowiedziałam.
- W ostateczności może być. Tak więc jak się nazywasz? - spytałam
- Felix - odpowiedział basior. - A Ty?
- Na imię mi Luma - odpowiedziałam. W sumie to mógłby nazywać mnie jak mu się podoba. Jakby mi sie nie spodobało, to co? Najwyżej miałabym go w szanownych czterech literach i nie odpowiedziałabym. A kto mi zabroni? No napewno nie on.
- W takim razie, Felixie - specjalnie podkreśliłam jego imię. Chciałam zaznaczyć tym, jak bardzo poświęcam się, zapamiętując jego godność. - Co teraz robimy? - spytałam znudzona. W końcu od dobrych 10 minut nic się nie działo. Nikt nie krzyczał, nie przewrócił się, nie uderzył w drzewo...
Jednak nie czekałam aż mi odpowie. Ulepiłam niezbyt dużą, aczkolwiek idealnie okrągłą kulkę ze śniegu, po czym rzuciłam nią w kierunku mojego towarzysza.
- Chyba nie trafiłaś - zaśmiał się basior. Ja tylko uśmiechnęłam się pod nosem złośliwie i popatrzyłam na ośnieżone drzewo, stojące zaraz obok nas.
- Mnie się wydaje, że wręcz przeciwnie - gdy tylko skończyłam mówić, cały śnieg, który leżał na gałęziach spadł na ziemię, przy okazji zasypując Felixa. I pomyśleć, że wystarczyło rzucić śnieżką w jedną, niezbyt grubą gałązkę.
Mnie udało się w ostatniej chwili odskoczyć, jednakże Felix był prawie cały zasypany. Wystawał tylko czubek jego głowy. Momentalnie zaczęłam się histerycznie śmiać.
Po chwili poczułam jak coś zimnego uderza w punkt centralnie pomiędzy moimi oczami. Okazało się, że byłam tak rozbawiona, że nie zauważyłam, że basior wygrzebał się spod zaspy śniegu i uformował kulkę, która wylądowała na mojej głowie.
Przez moment nie wiedziałam, co mam zrobić. Zaczerpnęłam powietrza by zacząć na niego krzyczeć, jednak w ostatnim momencie, znów się roześmiałam.
- Masz niezłego cela - powiedziałam w końcu.

<Felix ^^>

czwartek, 29 stycznia 2015

Nowa wadera!

Witaj, Rosa!


Od Powerlessa cd Annie

Włóczyłem się po terenach watahy. Dopiero co dołączyłem więc nie znam terenów ani wilków. Chciałem kogoś poznać, lecz klimat dawał się we znaki. Nie znosiłem śniegu, ani w ogóle zimy. Na całe szczęście przynajmniej niebo było bezchmurne. Rozprostowałem skrzydła i wzbiłem się powoli w powietrze ponieważ miałem już dość wpadania w głębokie zaspy. Leciałem spokojnie i bez pośpiechu. Nagle moją uwagę przyciągnął niewielki ruch w dole. Miałem nadzieję że to jakiś wilk. Miałem już dosyć tej samotności. "Zanurkowałem" w dół i bezgłośnie wylądowałem. Nie myliłem się, to był wilk... a raczej wilczyca.
- Hej, co tu robisz? - zapytałem
- Poluję - odparła wadera
Wtedy dopiero się zorientowałem, że spłoszyłem jej zająca.
- Jestem Powerless - przedstawiłem się - A ty?
- Annabelle - powiedziała
-Jakby co, to mogę pomóc ci upolować coś większego - oznajmiłem

<Annie? =3>

Od Annie

Powoli uniosłam głowę patrząc z wyrzutem na dziurę w "suficie", która złośliwie przepuszczała promienie słońca, które również złośliwie spadały prosto na mój nos. Przewróciłam się na drugi bok z zamiarem ponownego zaśnięcia, ale po zamknięciu oczu sen nie przychodził. Westchnęłam z irytacją i wstałam. Skoro nie można spać, to pójdę kogoś poznać. Wyszłam z jaskini i weszłam do lasu. A racja, najpierw śniadanie. Zaczaiłam się w krzakach na królika. Jeszcze chwila. Jeszcze kilka sekund...
- Hej, co tu robisz? - gdzieś za mną rozległ się wesoły głos. Królik momentalnie się spłoszył. I po śniadaniu...
- Poluję - odpowiedziałam odwracając się w stronę wilka.

<Ktoś? ^^>

Nowa wadera!

Witaj, Annabelle! Mamy nadzieję, że będzie Ci z nami dobrze.


Nowy basior!

Powitajmy Powerlessa!


Od Edwarda cd Isane

- Co to dla mnie - prychnąłem. Nie zastanawiając się wszedłem na jezioro. Zacząłem się wydurniać. Jeździłem w tę i wewte, śmiejąc się w niebogłosy. Isane chętnie dołączyła do mnie. Nie zrobiłem jak poważny samiec alfa i popchnąłem ją na środek lodowiska.
- Ej! - krzykneła niezadowolona. Chwile później zaczęła mnie gonić. Na tej ślizgawce niest nie było łatwo uciekać. Rąbnąlem parę razy głową o lód, ale nie było źle. Dopadła mnie kiedy wywaliłem się uderzając nogą. Nie zastanawiając sie obróciłem ją pare razy wokół własnej osi, by straciła orientacje i schowałem się w najbliższych krzakach.
- Eddie? Gdzie się schowałeś? - Zaczęła mnie szukać, lecz szukała zupełnie w innym miejscu.
- Kogo szukasz? - zapytałem wyłaniając się z ukrycia. Obróciła się i zaczeła mnie gonić.

<Isane?>

środa, 28 stycznia 2015

Od Isane cd Edwarda

- Isane - powiedziałam krótko.
- Miło mi cię poznać, Isane - odparł wciąż uśmiechnięty.
- Ta - mruknęłam i znowu wyszłam z jaskini.
Tak jak się domyślałam, basior ruszył za mną. Z początku mnie to trochę irytowało, ale udało mi się przywyknąć i po chwili prawie przestałam zwracać na to uwagę.
- Chyba ci się nudzi, co? - zaśmiałam się spoglądając na niego.
- Może trochę... Poza tym zawsze lepiej się nudzić wspólnie. Jesteś wojowniczką?
- Skąd to wiesz? - zdziwiłam się.
- Trochę tak wyglądasz - zaśmiał się głośno.
"Nie sądziłam, że jest to aż tak widoczne" pomyślałam. Chociaż zbroja na przednich łapach może trochę zdradzać moje stanowisko.
- Co zamierzasz robić dzisiaj? Chodzić za mną cały dzień? - spytałam spoglądając w błękitne niebo. Śnieg ciągle pruszył, wpadając w oczy.
- Możliwe. Jest ładnie, tak biało, prawda?
Uśmiechnęłam się tylko i rzuciłam w niego śniegiem. Eddie otrzepał się i nie zostając dłużnym, również mnie obrzucił. Odbiegłam kawałek i strzepałam z siebie biały puch. Zaraz basior mnie dogonił i śmiejąc się trącił mnie łapą.
- Gdzie idziemy? - spytałam rozglądając się. - Możemy się poślizgać na jeziorze!

<Eddie?>

Od Edwarda CD Isane

- Jestem Eddie - przedstawiłem się z niemałym uśmiechem. Zawsze lubiłem towarzystwo innych, więc co mi tam, mogę ją jeszcze pomęczyć.
- A mogłabym wiedzieć, czemu mnie śledziłeś? - zapytała wilczyca o szaro-czerwonych oczach
- Aaa, przechodziłem i nooo... - uśmiech jakoś mi znikł, a na jego miejsce weszło zakłopotanie.
- Dobra, nie ważne... - rzekła obracając się i zmierzając (co ogarnąłem) do swojej jaskini. Poszedłem za nią. Jaskinia była spoko, jeżeli chodzi o kawalerkę. Kiedy nieznana wadera zauważyła mnie oniemal nie wyszła ze skóry i nie stanęła obok.
- Co ty tu robisz?!
- A nie mogę tu być? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie
-A musisz?!
- Tak - uśmichnąłem się jak najbardziej mogłem czyli na tryb "słodkiego szczeniaczka". Ona zareagowała przewracając jedynie oczami.
- Ja ci się przedstawiłem, a ty? Jak się nazywasz?

 <Isane?>

wtorek, 27 stycznia 2015

Od Isane

Obudziłam się, kiedy słońce było już niemal u szczytu. Wychyliłam mozolnie łepek ze swojej jaskini. Było zimno, a śnieg pokrywał wszystko w zasięgu wzroku. Od wczoraj delikatnie pruszyło, więc pokrywa śniegowa robiła się coraz grubsza. Przeciągnęłam się i niechętnie wyszłam z jaskini. Cały wczorajszy dzień spędziłam u siebie, chyba że liczyć krótkie wyjście żeby zapolować.
Skierowałam się w stronę lasu. Śnieg na każdym kroku skrzypiał pod moimi łapami. Rozglądałam się po białym krajobrazie, nawet nie wiedząc czego szukam. Nie byłam głodna, więc raczej nie zwierzyny. Może towarzystwa?
Zamyślona kontynuowałam wędrówkę. Do moich uszu dobiegł szelest w krzakach, ale nie specjalnie mnie to zmartwiło. W końcu nie jestem sama w tym lesie. Jednocześnie czułam się obserwowana i dopiero to wzbudziło we mnie narastający niepokój. Starałam się tego nie okazywać. Przystanęłam, udając że węszę. Jednocześnie kątem oka wyłapałam parę oczu. Podniosłam głowę i skoczyłam w kierunku obserwującego mnie wilka. Przygniotłam go do ziemi.
- Czemu mnie obserwujesz? - spytałam bez emocji. - Kim jesteś?

<Edward?>

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Felixa cd Lumy



- Co się tak patrzę? – normowałem oddech – A co ty byś zrobiła, gdybyś szła sobie spokojnie, a nagle jakby z nieba wyskakuje na ciebie z wrzaskiem wilk w masce?
- Hej, co ty taki sztywny? – spytała nieznajoma, a ja już się ogarnąłem.
- Ja? Sztywny? – uśmiechnąłem się – Nie, po prostu mnie zaskoczyłaś i trochę się przestraszyłem. – ona ciągle zanosiła się śmiechem. Po chwili ja również chichotałem, jej śmiech był zaraźliwy i uroczy. – To co teraz? – spytałem
- Nie wiem. – powiedziała wilczyca trochę spokojniej – A co?
- Nic. – podrapałem się po grzbiecie – To... ja idę. – ruszyłem przed siebie. Słyszałem za sobą delikatne stąpanie łap na śniegu. Obróciłem się. Widziałem tylko kawałek puszystego ogona wystajęcego zza drzewa. Wadera nie ruszała się. Poczłapałem cicho w jej stronę tak, by nie widziała i krzyknąłem:
- Buu! – wadera odskoczyła wystraszona. Zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Było mnie widać? – zapytała trochę zawiedziona, ale ciągle się śmiała
- A znowu chciałaś mnie przestraszyć? – odpowiedział mi chichot. – Ciebie widać nie było, ale twoją ogromną kitę, tak. – powiedziałem. Ona spojrzała na swój ogon.
- Ach, no tak. Wiesz, chyba cofnę moje słowa, że jesteś sztywny.
- Ha, czułbym się zaszczycony. – powiedziałem już ze spokojem opuszczając delikatnie łeb.

<Luma? c:>

Od Lumy

- Ciemność widzę, tylko ciemność - mówiłam do siebie gdy siedziałam w dziupli pnia.
Na początku wydawała mi się ona wyjątkowo interesująca. W dużym, starym dębie na wysokości mniejwięcej 1,5 metra. Aż się prosiło, żeby do niej zajrzeć. Oparłam więc przednie łapki o pień drzewa, najwyżej jak potrafiłam. Tylnymi zaparłam się i próbowałam zajrzeć do środka. Niestety biorąc pod uwagę to, że młj wzrost jest bardzo lichy, nadal nie dosięgałam. Tak więc zrobiłam kilka kroków w tył i z rozpędu skoczyłam do ów dziury. Zamierzałam chwycić się przednimi łapkami krawędzi i wisząc tak sprawdzić zawartość pnia. Niestety siła z jaką sie wybiłam, była za duża i z impetem wpadłam do dziupli łebkiem w dół.
Tak więc siedziałam już tam jakiś czas i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Pozycja w jakiej się znalazłam, była zgoła niewygodna. W ciasnej dziupli nie było zbyt dużo miejsca, nawet dla tak małej waderki jak ja. Musiałam siedzieć pokurczona, a mój ogon znajdował się tuż przed moim pyszczkiem. W końcu, z wielkim trudem, udało mi się obrócić i siedziałam tak jak powinnam. Głową do góry. Dopiero wtedy mogłam przyjrzeć się lepiej temu czemuś. Oprócz kilku orzechów, pajęczyny oraz zwiędłych liści, nie znalazłam nic więcej. Zawiedziona, zamierzałam opuścić swoją kryjówkę, jednak usłyszałam czyjeś kroki stawiane na śniegu. Postanowiłam się trochę zabawić. Nadstawiłam swoje dość duże uszy i czekałam aż moja "ofiara" będzie odpowiednio blisko. Przygotowałem się więc. Naprężyłam wszystkie mięśnie i czekałam. Gdy stwierdziłam, że odległość jest odpowiednio mocno odbiłam się i wyskoczyłam z dziupli.
- Buuuu! - krzyknęłam.
- Aaaaaaaaaaaa! - to była jedyna odpowiedz jaką usłyszałam. Nie spodziewałam się jednak że ów osobnik będzie aż tak blisko tak więc i ja zaczęłam krzyczeć. Po chwili przestałam się wydzierać a zaczęłam histerycznie śmiać. Patrząc jeszcze na minę mojego towarzysza, mój śmiech jeszcze bardziej się wzmógł.
- No i co się tak patrzysz? - spytałam rozbawiona przekrzywając łebek lekko w prawo.

<Felix? Tylko nie krzycz XD>

Nowa wadera!

Dołączyła do nas Isane. Powitajmy ją miło.

Nowa wadera!

Do naszego grona dołączyła Luma. Powitajmy ją ciepło.

sobota, 17 stycznia 2015

Witaj, cześć i czołem!

Bardzo się cieszymy, że tu wstąpiłeś/wstąpiłaś!
Wataha właśnie została oficjalnie otwarta! Zapraszamy do wysyłania formularzy. Zapewniamy, że nie będziesz się tu nudził/a i być może znajdziesz nowych znajomych. Miłej zabawy  :3

~Adminki Bashia i Avalon