Włóczyłem się po terenach watahy. Dopiero co dołączyłem więc nie znam
terenów ani wilków. Chciałem kogoś poznać, lecz klimat dawał się we znaki.
Nie znosiłem śniegu, ani w ogóle zimy. Na całe szczęście przynajmniej
niebo było bezchmurne. Rozprostowałem skrzydła i wzbiłem się powoli w
powietrze ponieważ miałem już dość wpadania w głębokie zaspy. Leciałem
spokojnie i bez pośpiechu. Nagle moją uwagę przyciągnął niewielki ruch w
dole. Miałem nadzieję że to jakiś wilk. Miałem już dosyć tej
samotności. "Zanurkowałem" w dół i bezgłośnie wylądowałem. Nie myliłem
się, to był wilk... a raczej wilczyca.
- Hej, co tu robisz? - zapytałem
- Poluję - odparła wadera
Wtedy dopiero się zorientowałem, że spłoszyłem jej zająca.
- Jestem Powerless - przedstawiłem się - A ty?
- Annabelle - powiedziała
-Jakby co, to mogę pomóc ci upolować coś większego - oznajmiłem
<Annie? =3>
- Hej, co tu robisz? - zapytałem
- Poluję - odparła wadera
Wtedy dopiero się zorientowałem, że spłoszyłem jej zająca.
- Jestem Powerless - przedstawiłem się - A ty?
- Annabelle - powiedziała
-Jakby co, to mogę pomóc ci upolować coś większego - oznajmiłem
<Annie? =3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz