- To był akurat czysty przypadek. - otrzepałem się z resztek śniegu, obsypując nim delikatnie Lumę. Fuknęła udając obrażoną i znowu rzuciła we mnie śnieżką. Tym razem trafiła w mój bok. Westchnąłem głęboko.
- Na prawdę tego chcesz? - spytałem z ironicznym uśmieszkiem
- Hmpf, ale się boję. - zadrwiła i podniosła dumnie łebek do góry
- Taak? - spytałem retorycznie i zacząłem zbierać magię w moich łapach
- Mhm. - rzekła tryumfalnie i schyliła się delikatnie by ulepić następną kulkę.
- Sama chciałaś. - powiedziałem i ulepiłem kulkę, którą natychmiastowo sklonowałem na parenaście i za pomocą telekinezy rzuciłem wszystkie naraz w waderę. Upadła pod ciężarem śniegu (wyglądała na wątłą) Otrzepała głowę, ale zanim zdążyła coś powiedzieć, ja rzuciłem w nią kolejną "porcją". Przewróciłem się i bardzo głośno się śmiałem. Wyglądała tak śmiesznie!
- Felix! - zadarła się, a ja szybciutko stanąłem z powrotem na łapy i nabrałem nieco powagi, ale ciągle się szczerzyłem. Cała we śniegu podeszła do mnie. Łapy stawiała mocno, widać było, że jest zdenerwowana.
- No powiedz, że wygrałem. - szepnąłem, a gdy ona już otworzyła usta by się na mnie wydrzeć, położyłem lapkę na jej buzi. Ona natychmiastowo ją zdjęła i otwierając szeroko szczękę głośno spytała:
- Jak ty to zrobiłeś?! Dlaczego ja tak nie potrafię?!
- Cóż... - zacząłem, a ona natychmiastowo wsadziła mi kulę ze śniegu do paszczy. Zaczęła się histerycznie śmiać, a ja wypluwałem śnieg, który całkowicie zmroził mi język.
- To był podstęp, głupolu! - powiedziała przerywając co chwilę salwami śmiechu. Mi uśmiech zniknął z pyszczka.
- Ampf, phlfp, ptfu! - plułem jednocześnie próbując coś powiedzieć, co jeszcze bardziej rozśmieszało samicę. Zażenowanym wzrokiem patrzyłem na Lumę, która widocznie bawiła się wspaniale.
<Luma? c:>
- Na prawdę tego chcesz? - spytałem z ironicznym uśmieszkiem
- Hmpf, ale się boję. - zadrwiła i podniosła dumnie łebek do góry
- Taak? - spytałem retorycznie i zacząłem zbierać magię w moich łapach
- Mhm. - rzekła tryumfalnie i schyliła się delikatnie by ulepić następną kulkę.
- Sama chciałaś. - powiedziałem i ulepiłem kulkę, którą natychmiastowo sklonowałem na parenaście i za pomocą telekinezy rzuciłem wszystkie naraz w waderę. Upadła pod ciężarem śniegu (wyglądała na wątłą) Otrzepała głowę, ale zanim zdążyła coś powiedzieć, ja rzuciłem w nią kolejną "porcją". Przewróciłem się i bardzo głośno się śmiałem. Wyglądała tak śmiesznie!
- Felix! - zadarła się, a ja szybciutko stanąłem z powrotem na łapy i nabrałem nieco powagi, ale ciągle się szczerzyłem. Cała we śniegu podeszła do mnie. Łapy stawiała mocno, widać było, że jest zdenerwowana.
- No powiedz, że wygrałem. - szepnąłem, a gdy ona już otworzyła usta by się na mnie wydrzeć, położyłem lapkę na jej buzi. Ona natychmiastowo ją zdjęła i otwierając szeroko szczękę głośno spytała:
- Jak ty to zrobiłeś?! Dlaczego ja tak nie potrafię?!
- Cóż... - zacząłem, a ona natychmiastowo wsadziła mi kulę ze śniegu do paszczy. Zaczęła się histerycznie śmiać, a ja wypluwałem śnieg, który całkowicie zmroził mi język.
- To był podstęp, głupolu! - powiedziała przerywając co chwilę salwami śmiechu. Mi uśmiech zniknął z pyszczka.
- Ampf, phlfp, ptfu! - plułem jednocześnie próbując coś powiedzieć, co jeszcze bardziej rozśmieszało samicę. Zażenowanym wzrokiem patrzyłem na Lumę, która widocznie bawiła się wspaniale.
<Luma? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz