-Jesteś złośliwy!-zawołałam i zaczęłam biec za Asterem. Pomimo pełnego brzucha dogoniłam go bez większych trudności. Skoczyłam na niego i oboje wylądowaliśmy w głębokiej, bardzo mokrej zaspie. Szybko wstałam i wytrzepałam śnieg z futra.
-Przez ciebie zaraz będzie mi zimno-wystawiłam mu język.
-E tam, przesadzasz. Przynajmniej trochę się poruszałaś...-wyszczerzył zęby, na co walnęłam go w bark i odwróciłam się do niego tyłem.
-No dobra... Poddaję się. Znam pewne miejsce, gdzie będzie ci ciepło...-westchnął unosząc przednie łapy do góry. Popatrzyłam na niego z powątpiewaniem.
-Raczej wątpię... Ale prowadź, miłośniku ruchu-przewróciłam oczami. Mruknął tylko coś pod nosem i zaczął iść w głąb lasu. Jednak wyraz jego twarzy nie był przekonujący.
-Ty na pewno wiesz, gdzie my idziemy?-zapytałam.
-Oczywiście. Tylko nie jestem pewien, czy ci się tam spodoba...-westchnął.
-Dlaczego miałoby mi się nie...-nie dokończyłam zdania, ponieważ wyszliśmy z lasu i właśnie mijaliśmy mur ludzkiej osady.
-To wiele wyjaśnia... Mam nadzieję, że wiesz co robisz?-rozejrzałam się niepewnie dookoła. Szliśmy jakąś cienką uliczką, a domy zdawały się zamykać nad nami.
-Oczywiście. Zaraz dojdziemy do...
-Aster!-z naprzeciwka wyskoczył na nas jakiś pies krzycząc radośnie imię basiora.
-Cześć stary! Dawno cię nie widziałem!-wyszczerzył się wspomniany wcześniej wilk.
-No bo dawno cię to nie było... Nich zgadnę... Znowu jest ci zimno i potrzebujesz najlepszej miejscówki?-zapytał wesoło machając ogonem.
-Nie, tym razem to nie ja. Aeria się zaraz na mnie obrazi, jak nie zrobi jej się cieplej...-przewrócił oczami, na co fuknęłam i zadarłam głowę do góry. Obaj się zaśmiali.
-Coś się znajdzie. O tej porze jeszcze nikogo nie ma...
<Aster? xD>
-Przez ciebie zaraz będzie mi zimno-wystawiłam mu język.
-E tam, przesadzasz. Przynajmniej trochę się poruszałaś...-wyszczerzył zęby, na co walnęłam go w bark i odwróciłam się do niego tyłem.
-No dobra... Poddaję się. Znam pewne miejsce, gdzie będzie ci ciepło...-westchnął unosząc przednie łapy do góry. Popatrzyłam na niego z powątpiewaniem.
-Raczej wątpię... Ale prowadź, miłośniku ruchu-przewróciłam oczami. Mruknął tylko coś pod nosem i zaczął iść w głąb lasu. Jednak wyraz jego twarzy nie był przekonujący.
-Ty na pewno wiesz, gdzie my idziemy?-zapytałam.
-Oczywiście. Tylko nie jestem pewien, czy ci się tam spodoba...-westchnął.
-Dlaczego miałoby mi się nie...-nie dokończyłam zdania, ponieważ wyszliśmy z lasu i właśnie mijaliśmy mur ludzkiej osady.
-To wiele wyjaśnia... Mam nadzieję, że wiesz co robisz?-rozejrzałam się niepewnie dookoła. Szliśmy jakąś cienką uliczką, a domy zdawały się zamykać nad nami.
-Oczywiście. Zaraz dojdziemy do...
-Aster!-z naprzeciwka wyskoczył na nas jakiś pies krzycząc radośnie imię basiora.
-Cześć stary! Dawno cię nie widziałem!-wyszczerzył się wspomniany wcześniej wilk.
-No bo dawno cię to nie było... Nich zgadnę... Znowu jest ci zimno i potrzebujesz najlepszej miejscówki?-zapytał wesoło machając ogonem.
-Nie, tym razem to nie ja. Aeria się zaraz na mnie obrazi, jak nie zrobi jej się cieplej...-przewrócił oczami, na co fuknęłam i zadarłam głowę do góry. Obaj się zaśmiali.
-Coś się znajdzie. O tej porze jeszcze nikogo nie ma...
<Aster? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz