Już od kilku godzin tropiłem sarnę. Nie chodziło o to, że nie umiem jej złapać. Bardziej było mi szkoda biednego zwierzęcia... Niestety mojemu żołądkowi nie. Sarna teraz wyglądała wyjątkowo apetycznie, kiedy na polanie próbowała wydostać spod warstwy śniegu jakieś nadające się do jedzenia korzenie. Westchnąłem ciężko i wyskoczyłem z krzaków prosto na zwierzę. Nie zdążyłem jednak do niego dopaść, ponieważ ktoś był ode mnie szybszy. Zobaczyłem tylko rude smugi i zwierzę właśnie upadło na ziemię. Wyhamowałem już przed nim. Wadera trzymająca łapę na rozerwanej krtani zwierzęcia popatrzyła na mnie przepraszającym wzrokiem.
-Przepraszam, ża zabrałam ci obiad... Od rana nic nie jadłam...-westchnęła cicho. Uśmiechnąłem się lekko.
-Nie ma problemu. Możemy się przecież podzielić... Ja nie umiem zabijać zwierząt... zawsze mi ich szkoda. Tak więc nawet ci dziękuję. Jestem Aster, a ty?-wyciągnąłem do niej łapę.
-Aeria. To chyba ja powinnam podziękować za wyrozumiałość...-również się uśmiechnęła. Kiedy już zjedliśmy wszystko, Aeria ziewnęła leniwie.
-Zawsze po jedzeniu nic mi się nie chce...-mruknęła i opadła ciężko na śnieg przymykając oczy. Wpadłem wtedy na świetny pomysł. Ulepiłem ze śniegu śnieżkę i rzuciłem nią prosto w ucho wadery. Poderwała się natychmiast i zaczęła wytrzepywać z ucha śnieg. Potem popatrzyła na mnie.
-Co to miało być?-zapytała.
-Zabawa w berka. Ty gonisz. Trzeba cie trochę rozruszać...-wyszczerzyłem zęby i zacząłem uciekać.
<Aeria? :3>
-Przepraszam, ża zabrałam ci obiad... Od rana nic nie jadłam...-westchnęła cicho. Uśmiechnąłem się lekko.
-Nie ma problemu. Możemy się przecież podzielić... Ja nie umiem zabijać zwierząt... zawsze mi ich szkoda. Tak więc nawet ci dziękuję. Jestem Aster, a ty?-wyciągnąłem do niej łapę.
-Aeria. To chyba ja powinnam podziękować za wyrozumiałość...-również się uśmiechnęła. Kiedy już zjedliśmy wszystko, Aeria ziewnęła leniwie.
-Zawsze po jedzeniu nic mi się nie chce...-mruknęła i opadła ciężko na śnieg przymykając oczy. Wpadłem wtedy na świetny pomysł. Ulepiłem ze śniegu śnieżkę i rzuciłem nią prosto w ucho wadery. Poderwała się natychmiast i zaczęła wytrzepywać z ucha śnieg. Potem popatrzyła na mnie.
-Co to miało być?-zapytała.
-Zabawa w berka. Ty gonisz. Trzeba cie trochę rozruszać...-wyszczerzyłem zęby i zacząłem uciekać.
<Aeria? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz