- Uważaj!- Krzyknęła wadera. Spojrzałem prosto na gryfa, który leciał prosto na mnie.
- Lily, odejdź.- Powiedziałem. Lily pobiegła do Aerii. Skoczyłem na gryfa, a ten pod moim ciężarem, spadł na ziemię. Wgryzłem się w jego szyję, lecz on mnie odepchnął. W tedy Aeria skoczyła na jego grzbiet, odwracając jego uwagę. W tedy wbiłem wzrok w gryfa, który patrzył przed siebie. Aeria ugryzła jego szyję. W końcu padł martwy. Lily podbiegła do mnie i przytuliła się.
- Spokojnie...- Szepnąłem. Nagle, z krzaków wybiegł Imm.
- Imm, co tu robisz? Mieliście siedzieć w jaskini.
- Ale..Wiem..Nudziło nam się.
- To mogliście iść Wujka albo cioci..
- Przepraszamy.
- No już dobrze, idźcie do Dj'a.
- Oki!
Szczeniaki pobiegły.
- Kto to był?
-Moje dzieci.
- Słodkie.- Uśmiechnęła się.
- A..Gdzie twoja partnerka?
- Nie chcę o tym mówić...
- Dobrze..
Chwilę szliśmy w ciszy.
- A co z nim zrobiłeś? Z tym gryfem?
- Ach.. to. To moja moc. Hipnotyzuje wzrokiem.
<Aeria?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz