sobota, 11 lipca 2015

Od Leona cd. Rachel

 
Uśmiechnąłem się i znów chwyciłem ją za rękę.
-Chodź. Mam pewne specjalne miejsce - uśmiechnąłem się tajemniczo. Szliśmy bardzo długo, aż niebo zaczęło się różowić, ale nie bardzo nas to obchodziło. Doszliśmy po paru godzinach, ale od razu wyczułem, że coś jest nie tak... Polana, a właściwie las był piękny, tajemniczy i lekko przerażający.
 
Szliśmy gdy nagle nad moim ramieniem w drzewie utkwiła strzała. Odwróciliśmy się gwałtownie.
-Co to? - wyszeptała Rachel.
-Nie wiem - mruknąłem, na mojej ręcę zapłonął ogień.

< Rek? Wybacz za długie niepisanie, ale w międzyczasie byłam na pogrzebie mojej weny. Inicjatywę oddaje pani, madame. xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz