Tak naprawdę dzień u boku Arrowa był dniem przyjemnym. Pokazał mi Las Camber, Polanę Iris, Góry Lamei, Wodospad Mapela. Kiedy doprowadził mnie nad Morze Salva roześmiałam się i pognałam pomostem. Kiedy byłam na samym końcu wyskoczyłam w powietrze. Miałam ochotę rozłożyć skrzydła, ale się powstrzymałam. W powietrzu obróciłam się parę razy w powietrzu i spadłam jak korkociąg do wody rozchlapując ją wszędzie, nawet na pomost. Wynurzyłam się, łaknąc powietrza. Ochlapałam lekko Arrowa.
-No chodź! Nie bądź mięczakiem! - zawołałam rozpromieniona. Arrow wskoczył za mną i przez chwilę chlapaliśmy się jak szczeniaki. Było wesoło i przyjemnie, a na finał tego wspaniałego dnia poszliśmy na polowanie.
<Row? '')>
-No chodź! Nie bądź mięczakiem! - zawołałam rozpromieniona. Arrow wskoczył za mną i przez chwilę chlapaliśmy się jak szczeniaki. Było wesoło i przyjemnie, a na finał tego wspaniałego dnia poszliśmy na polowanie.
<Row? '')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz