Szłam powoli brzegiem morza przyglądając się pojedynczym promieniom wychylającym się zza horyzontu. Woda przybrała pomarańczowo-różowy kolor, a mewy siedzące na niej tworzyły tylko czarne kropki na falach. Wszystko było takie piękne... Usiadłam i zapatrzyłam się w dal. Nie wiem, ile tak siedziałam. Rozmyślałam o wszystkim i o niczym, z krzyki mew pomagały mi się skoncentrować.kiedy się ocknęłam, słońce stało już wysoko, a woda z powrotem miała swój normalny, błękitny kolor. Westchnęłam i wstałam, żeby kontynuować swój spacer. Obserwowałam kolejne ptaki zataczające koła po niebie. Ciekawe, jakie to jest uczucie latać tak wysoko, widzieć wszystko z góry.... Moje kolejne rozmyślania przerwało gwałtowne uderzenie, które sprawiło, że z powrotem wylądowałam na piasku. Na przeciwko mnie również siedział wilk, który rozcierał właśnie głowę po uderzeniu...
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz