-A kto mnie nie lubi?-zaśmiałem się. Ach ta moja wrodzona skromność.
-To ja chyba pójdę. Do zobaczenia!
--2 dni później--
-Buu!-usłyszałem za sobą. Nie zastanawiając się obróciłem się i powaliłem przeciwnika na ziemię.
-Ej! To tylko ja!-krzyknęła Melody. Dopiero teraz mój mózg zaczął działać i uświadomiłem sobie, że powaliłem Melody. Natychmiast odsunęłam się od powalonej wadery.
-Sorka. Jakoś tak z odruchu.-Podałem jej łapę.
-Zauważyłam.-zaśmiała się i wstała podpierając się na mojej łapie.
-Wreszcie się obudziłaś!- rzekłem.
-Jak widać.
<Melody?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz