- Shir, no bo ja polować nie umiem. To na lekcje chodzę, jasne, nie? - to mnie zdziwiło. Wilk, który nie potrafi polować? Śmieszne.
- To idźta na te lekcje, ja tu zostaje. Muszę jeszcze tutaj trochę rzeczy dodać. - zaśmiałem się i Melody wraz z Edwardem wyszli. Rozejrzałem się po w miarę dużym domku. Utworzyłem jeden pokój, zaraz potem drugi tych samych rozmiarów. Musiałem trochę odpocząć, bo moja magia mnie męczy. Zaraz potem uszyłem magią posłania, bo muszę tu trzymać Melody do czasu aż znajdzie sobie swój dom i nauczy się polować. Uszyłem jeszcze dywan do "salonu". Teraz byłem głodny. Wyszedłem z domku i odszedłem trochę. Był tam jeleń, na którego się rzuciłem i jeleń padł. Z krzaków wyszli Edward i Melody.
- To było nasze! - oburzyła się Melody.
- Ale ja byłem pierwszy. - uśmiechnąłem się złośliwie.
- Ale mogłabyś wziąć z tego przykłąd. Musisz być szybka, nie możesz marnować okazji... - uczył Edward. Melody patrzyła na mnie z wściekłością. Magią podniosłem zdobycz.
- Ja w każdym razie wracam. - powiedziałem i wróciłem do domku. Odłożyłem moje jedzonko i zacząłem jeść. Wróciła Melody i Edward. Nie wiedząc dlaczego, Melody była jakaś przeszczęśliwa.
- Udało mi się! Zając!
< Edward?>
- To idźta na te lekcje, ja tu zostaje. Muszę jeszcze tutaj trochę rzeczy dodać. - zaśmiałem się i Melody wraz z Edwardem wyszli. Rozejrzałem się po w miarę dużym domku. Utworzyłem jeden pokój, zaraz potem drugi tych samych rozmiarów. Musiałem trochę odpocząć, bo moja magia mnie męczy. Zaraz potem uszyłem magią posłania, bo muszę tu trzymać Melody do czasu aż znajdzie sobie swój dom i nauczy się polować. Uszyłem jeszcze dywan do "salonu". Teraz byłem głodny. Wyszedłem z domku i odszedłem trochę. Był tam jeleń, na którego się rzuciłem i jeleń padł. Z krzaków wyszli Edward i Melody.
- To było nasze! - oburzyła się Melody.
- Ale ja byłem pierwszy. - uśmiechnąłem się złośliwie.
- Ale mogłabyś wziąć z tego przykłąd. Musisz być szybka, nie możesz marnować okazji... - uczył Edward. Melody patrzyła na mnie z wściekłością. Magią podniosłem zdobycz.
- Ja w każdym razie wracam. - powiedziałem i wróciłem do domku. Odłożyłem moje jedzonko i zacząłem jeść. Wróciła Melody i Edward. Nie wiedząc dlaczego, Melody była jakaś przeszczęśliwa.
- Udało mi się! Zając!
< Edward?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz