Wyszliśmy na dwór i znaleźliśmy fajne miejsce. Rozpaliłem magią ogień, bo to nie powinno być jakoś wyczerpujące. Edward przyniósł jelenia a Melody po prostu siedziała na powalonym pniu. Czytała książkę, którą kiedyś ukradłem szamanowi. Była o magii, może Melody by się czegoś nauczyła. Po jakimś czasie Mięso dla Melody było gotowe. Było przy nim trochę precy, by nadawało się do jedzenia dla człowieka. Jak oni mogą tak żyć? Ja i Edward zjedliśmy normalnie, za to Melody jadła wiele wolniej i jeszcze zostawiła, wredota.
-No zjedz do końca! - nakłanialiśmy, jednak nic to nie dało.
- Długo jeszcze zostaniesz w tej formie? - zapytał Edward, gdy poszedł nas odpowadzić.
- Myślę że już się zmienię. Widzimy się za dwa dni. - powiedziała i wróciła do domu. Spojrzeliśmy na siebie.
- Chyba cię polubiła. Widziałem kiedyś jej rozmowę z jakąś waderą. Prawie się nie odzywała. - powiedziałem.
< Edward? Pamiętaj że Melody będzie spać, zrób jakieś dwa dni później jak ją chcesz włączyć :P>
-No zjedz do końca! - nakłanialiśmy, jednak nic to nie dało.
- Długo jeszcze zostaniesz w tej formie? - zapytał Edward, gdy poszedł nas odpowadzić.
- Myślę że już się zmienię. Widzimy się za dwa dni. - powiedziała i wróciła do domu. Spojrzeliśmy na siebie.
- Chyba cię polubiła. Widziałem kiedyś jej rozmowę z jakąś waderą. Prawie się nie odzywała. - powiedziałem.
< Edward? Pamiętaj że Melody będzie spać, zrób jakieś dwa dni później jak ją chcesz włączyć :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz