poniedziałek, 15 czerwca 2015

Od Naminy CD Edwarda

Obudziła mnie cisza. Trwało to kilka sekund kiedy się ocknęłam nim zauważyłam, że znajduję się w ciemnym, chłodnym pomieszczeniu. Nie wiedziałam jeszcze jakie ono jest. Ostrożnie wstałam. Ledwo utrzymywałam równowaagę, gdyż podłoże było śliskie i gładkie. Nie widziałam go - tylko czułam. Do całego 'więzienia' nie dochodził promień światła. Podeszłam kilka kroków do przodu. Poomacku wyciągnęłam łapę do przodu badając co znajduje się przede mną. Natrafiłam na ścianę. Idealnie gładką, tak jak podłoga. I też czarną. Jedyny problem tkwił w tym, że nie widziałam tego - tak jakbym miała zamknięte oczy, a mogę przysiąc że były one otwarte! Przeszłam się trochę, ale nie mogłam daleko. Klatka była malutka! W sensie to coś było małe. Zrobiłam cztery kroki w tył bo więcej nie mogłam. Szybko stwierdziłam że mam klaustrofobię. Pobiegłam naprzeciw szklanej chyba ściany by rozbić tą pułapkę. Niestety, poobijałam się, wstrząsnął mną pra. Aż go było słychać. Nie wiem na jak długo, w każdym razie straciłam przytomność.
****
Nie wiem kiedy, nie wiem o jakiej poże zbudziłam się. Wszytsko było jasne od światła. Mrużyłam oczy. Tym razem okazało się, że małe pomieszczenie nie jest ciemne, ja po pszejściową ślepotę albo coś.... No chyba, że znajdowałam sie gdzieś indziej. W każdym razie brakowało mi połowy słów które wcześniej znałam - teraz nie wiedziałam jak nazwać niektóre przedmioty. Nie pamiętałam nawet, że poprzedniej nocy obok siedział jakiś wilk!
Rozejrzałam się. Po prawej dostrzegłam Jkaby klamkę od drzwi. POdbiegłam czym prędzej do nich, nacisnęłam na klamkę - drzwi ani drgnęły. Wystraszyłam się nieco, chciałam już wrócić... Tylko gdzie? Jak się to nazywało, to coś gdzie żyje wiele wilków, tam gdzie jest mój... Ech, nie miało to sensu, nie mogłam sobie przypomnieć o co mi chodziło.
Spróbowałam drugi raz. Nic. Może drzwi były zamknięte na klucz? Możeliwe. Zaczęło się gorączkowe szukanie kluczyka. Cały czas obserwowałam dziurkę od niego. Była mała, a więc poszukiwany przedmiot też musiał być mały.
zmęczenie po długich i wyczerpujących poszukiwaniach. Siadłam obok drzwi. Usłyszałam dziwny, zarazem chichy i niepokojący dźwięk. Tak jakby ktoś pazurem przejechała po idealnie wypolerowanej posadzce na której odpoczywałam. Rozejrzałam się gorączkowo w strachu wokół. Na końcu mój wzrok padł na drzwi. Pod nimi coś się ruszało. zauważyłam, że między wrotami więzienia a podłogą znajduje się mała szpara, dzięki której idealnie któś mógł coś małego przemycić. Szybko okazało się, że ktoś przesuwa kluczyk z drugiego pomieszczenia pod drzwi. Szybko przechwyciłam go łapą. Złapałam w zęby i włożyłam do dziurki, sprawnie przekręcając trzy razy. Otworzyłam drzwi naciskając na klamkę. Oczą moim ukazał się wilk. Nie znałam go.
- Namina!- wykrzyknął basior.
Przekręciłam głowę na bok.
- Jaka Namina? - zapytałam.
-No... Ty! Nie pamiętasz siebie? - zapytał lekko zaniepokojony.
Pokręciłam głową.
- Poważne.... Znasz mnie? - zapytał.
- No nie.... - rzekłam cicho.
- To ja! Edward! Na prawdę nie pamiętasz mnie? - wykrzyknął.
- Nie. Mam jakiś powód dla którego mam Cię pamiętać? Przecież nawet Cię nie znam, w ogóle gdzie ja jestem?! Co się stało ja chcę do... do... - nie dokończyłam, słów mi brakło.
- Domu? - dokończył.
- Co to dom? - zapytałam.
Na prawdę, nie miałam zielonego pojęcia co to jest 'dom'. Jakaś tajna organizacja, może? Może, albo roślina.... Przecież ja nie mieszkam w roślinie!
- Ja chcę tam gdzie byłam wczoraj!- krzyknęłam nieco oburzona.
- Wczoraj chyba też byłaś tu. Od razem spędzonej nocy przy ognisku minęło kilka dni - rzekł.
- No to chcę być tam gdzie byłam te kilka dni temu - powiedziałam stanowczo.
- A jak ty się nazywasz?

< Edward? Przepraszam za opóźnienia xc > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz