Od paru dni błąkałam się właściwie bez jakiegokolwiek celu. Po raz kolejny zostałam wyrzucona z watahy. A za co? Przecież ja nie zrobiłam nic złego! Po prostu można powiedzieć, że nie do końca potrafię panować nad emocjami. Uniosłam się na alphę watahy, a ta wywaliła mnie za to, że po prostu grałam jej na nerwach. Założę się, że za parę dni ta wataha upadnie. Ciekawe co wtedy powie alpha. Zaśmiałam się w myślach. Cóż. Może czas w końcu się gdzieś zatrzymać. Przyznam, że nie mam już siły dalej chodzić. Byłam w jakimś dziwnym miejscu... Wyglądało to jak las, ale inny niż te wszystkie. Jeśli dobrze się orientuję to jest już jesień, a mogłoby się wydawać, że tutaj jest już, a może dopiero wiosna. Liście, kwiaty, trawa, pienie drzew... to wszystko miało fioletowy kolor. Liście wcale nie opadały na ziemię. Wręcz przeciwnie trzymały się mocno gałęzi. Pachniało tutaj różami. Jednak nie widziałam żadnych. Podeszłam do jakiegoś kwiatka, który wyglądał mi na stokrotkę. Dotknęłam go nosem, a on w magiczny sposób natychmiast się rozwinął. No tak! To musi być jakiś magiczny las, a skoro jest magiczny to pewnie żyją tu jakieś magiczne istoty. Kto wie może uda mi się spotkać tu takich jak ja? Szłam powoli dalej zachwycona rozglądając się po terenie. Jeszcze nie widziałam tak pięknego lasu, a do tych czas magia kojarzyła mi się tylko ze złem. Od urodzenia wpajano mi, że magia to zło, że nie istnieje dobra magia. A Ci, którzy są nią ' zarażeni ' to potomkowie diabła. Żyłam w zwykłej watasze dlatego też gdy zauważono u mnie nadzwyczajne moce od razu zostałam wygnana z watahy. Do dziś zastanawiam się dlaczego i jak to możliwe, że nie jestem zwykła jak oni... Może moi przodkowie byli magicznymi wilkami? Przystanęłam na chwilę gdyż usłyszałam jakiś szelest. Zauważyłam cień.. a po chwili okazało się, że to jakiś wilk buszuje w krzakach. Nie mogłam jednak stwierdzić czy jest to basior lub wadera, ponieważ byłam zbyt daleko. Nawet nie widziałam dobrze jego kolorów, jak na razie to była dla mnie rozmyta plamka. Ów wilk był za daleko, abym mogła cokolwiek stwierdzić. Jedyne co widziałam to to, że poluje na zająca... zająca z rogami? Przyjrzałam się zdziwiona zwierzęciu, które uciekało w moją stronę co znaczyło, że zwierze, które poluje na tego zająca także zbliża się w moją stronę. Wykonywał zwinne, szybkie ruchy. Wilk ten nie wyglądał na zwykłego... Przyglądałam się mu z zaciekawieniem.
< Ktoś? >
< Ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz