wtorek, 12 maja 2015

Od Aramisy CD. Mery

Włóczyłam się po terenach watahy. Tęsknię za Hanto. To był jedyny z basiorów, który był dla mnie w miarę miły. Inni traktowali mnie jak dziecko. No może w wyjątkiem ojca. Ale on też odszedł, razem z Savą. Zwalił ciężar bycia gammą na mamę i odszedł z ciotką. Uważam, to za niesprawiedliwe, ale widoczne tak musiało być. Wtedy się z kimś zderzyłam. -Uważaj jak chodzisz - warknęłam. Wadera podniosła się i otrzepała z pyłu. Uniosła brwi patrząc na mnie. -Jestem Mery - powiedziała. -A ja Aramisa - burknęłam mierząc nieznajomą czujnym spojrzeniem. Sięgnęłam pamięcią do chwil z Hantonem. Chyba coś o niej mówił... Zmusiłam szare komórki do myślenia. Tak, wspominał o waderze świecącej różnymi kolorami, strasznie wyczulonej na punkcie przyrody. -Słuchasz co do ciebie mówię? - ofuknęła mnie Mery. Wróciłam do rzeczywistości, która była nudna i pospolita bez Hanta. -Nie nie słycham - prychnęłam.

<Mery? c;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz