Ludzie strzelają, kompletny chaos, a ja widzę wilka. Czarnego wilka. Szybko odwracam się i włamuje się któremuś człowiekowi do tępego mózgu i wypowiadam słowo śmierci, a on pada na ziemię, a czarny wilk szybko odwraca się i strzela piorunem w człowieka, paląc go. Czarny wilk biegnie dalej, a ja po chwili, używając skrzydeł go doganie. Taka akcja zadziała się kilkakrotnie, a wreszcie ludzie zostali wybici. Czarny wilk stanął. Ja byłem trochę zmęczony, ale wilk... chyba nie.
- Dzień dobry... - przywiałem się szybko badając wilka wzrokiem. Nie wyglądał na psa, więc chyba nie bł po stronie ludzi. Wilk również obadał mnie wzrokiem.
- Cześć... - powiedział nie pewnie.
- Znasz jakąś watahę, do której mógłbym dołączyć? - zapytałem go, uśmiechając się.
- Znam, Wyglądasz na dobrego wojownika. Mógłbym cię przyjąć do mojej watahy. - powiedział i również się uśmiechnął.
- Dzięki, Panie alfo - zaśmiałem się. Przedstawiłem się, on również. Oprowadził mnie po terenach, a ja już wiedziałem gdzie chcę mieszkać. Po zwiedzaniu wybudowałem sobie domek na drzewie, za pomocą magii. Po kilku godzinach, przyszedł do mnie Edward.
< Edward?>
- Dzień dobry... - przywiałem się szybko badając wilka wzrokiem. Nie wyglądał na psa, więc chyba nie bł po stronie ludzi. Wilk również obadał mnie wzrokiem.
- Cześć... - powiedział nie pewnie.
- Znasz jakąś watahę, do której mógłbym dołączyć? - zapytałem go, uśmiechając się.
- Znam, Wyglądasz na dobrego wojownika. Mógłbym cię przyjąć do mojej watahy. - powiedział i również się uśmiechnął.
- Dzięki, Panie alfo - zaśmiałem się. Przedstawiłem się, on również. Oprowadził mnie po terenach, a ja już wiedziałem gdzie chcę mieszkać. Po zwiedzaniu wybudowałem sobie domek na drzewie, za pomocą magii. Po kilku godzinach, przyszedł do mnie Edward.
< Edward?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz