Wstałam pełna życia. Miałam ochotę na jakąś przygodę.
- Pójdę w góry! - krzyknęłam do siebie, po czym pobiegłam w stronę gór. Trochę mi zajęło dojście, ale w końcu dostałam się na prawie sam szczyt. Powoli wdrapywałam się coraz wyżej.
~~~
Byłam już na szczycie. Usiadłam i odetchnęłam świeżym, górskim powietrzem.
- Witaj, skarbie. - usłyszałam znajomy głos... gwałtownie się odwróciłam.
- Arukaz!
- Pójdę w góry! - krzyknęłam do siebie, po czym pobiegłam w stronę gór. Trochę mi zajęło dojście, ale w końcu dostałam się na prawie sam szczyt. Powoli wdrapywałam się coraz wyżej.
~~~
Byłam już na szczycie. Usiadłam i odetchnęłam świeżym, górskim powietrzem.
- Witaj, skarbie. - usłyszałam znajomy głos... gwałtownie się odwróciłam.
- Arukaz!
- No a kto inny? - zaśmiał się.
- Jeśli masz zamiar znów próbować mnie zabić, to grubo się mylisz. - uśmiechnęłam się złowieszczo. Wilk pochylił się ku klifowi. Nagle skoczył na mnie. Zawisł nade mną.
- I co teraz? - zapytał. Szybko przewróciłam go, po czym odskoczyłam na bok.
- Nie uciekniesz ode mnie.
- Skąd wiesz?! Przecież to twoja wina, że Imm się zabił! - warknęłam.
- Moja?! Jeszcze powiedz, że to ja go z klifu zepchnąłem?!
- Daj spokój! To było już dawno... myślisz, że ja za nim nie tęsknię?! - powiedziałam. Łzy same upłynęły mi z oczu.
- Mi też jego brak... ale i tak ci tego nie wybaczę!
Rzucił się na mnie. Podrapał mnie w łopatkę. Nagle, upadł z raną na ziemię. Wtedy, nad nim stał wilk...
- Jeśli masz zamiar znów próbować mnie zabić, to grubo się mylisz. - uśmiechnęłam się złowieszczo. Wilk pochylił się ku klifowi. Nagle skoczył na mnie. Zawisł nade mną.
- I co teraz? - zapytał. Szybko przewróciłam go, po czym odskoczyłam na bok.
- Nie uciekniesz ode mnie.
- Skąd wiesz?! Przecież to twoja wina, że Imm się zabił! - warknęłam.
- Moja?! Jeszcze powiedz, że to ja go z klifu zepchnąłem?!
- Daj spokój! To było już dawno... myślisz, że ja za nim nie tęsknię?! - powiedziałam. Łzy same upłynęły mi z oczu.
- Mi też jego brak... ale i tak ci tego nie wybaczę!
Rzucił się na mnie. Podrapał mnie w łopatkę. Nagle, upadł z raną na ziemię. Wtedy, nad nim stał wilk...
- Idź stąd, zanim ci coś zrobię! - warknął.
Arukaz uciekł z podwiniętym ogonem.
- Sakura!
- Sorrow!
Wilk podbiegł do mnie, zmieniając wygląd.
- Co ty tutaj robisz?!
- Ja... należę do watahy...
- To wracaj tam!
- Ale... co ty tu robisz?! - spytałam zszokowana.
- Nie ważne... zaprowadzę cię...
Sorrow podprowadził mnie do mojej jaskini. To był mój dobry przyjaciel... porozmawiałam z nim, a potem od poszedł... leżałam nie mogąc wstać. Łopatka była cała we krwi... założyłam bandarz...
- Saku? Jesteś? - usłyszałam głos z dworu.
- T-tak. - powiedziałam. Wilk wszedł do mnie.
<Wilku? ^*^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz