Nie wiem jakim cudem... zobaczyłam Hanta. A on najwyraźniej mnie nie. Chyba... w każdym razie zachowywał się jakby naprawde nie widział mnie parę metrów od siebie za krzaczkami. Co on tu robi?! Nie ma nic lepszego do roboty?! Mam ochotę go udusić... i zjeść... chociaż nie jadam mięsa, ale dla niego zrobiłabym wyjątek. Ale tym sposobem zdałabym test na najwredniejszego wilka w okolicy. A po za tym strzępiłabym sobie tylko język gadając z nim. Zanim zdążyłam odejść niestety zauważył moją obecność (taaak bardzo trudno zauważyć tęczową waderę xD).
- Hej, Mery! Co tam u ciebie? - zapytał jakby nigdy nic. Zmusiłam się na lekki uśmiech.
- A dobrze... poza tym, że zabiłeś waderę. Ale przecież zapominiałam, że zabijać to umiesz najbardziej. Czekaj, jeszcze coś pominęłam... A! To że zrobiłeś to w MOIM domu. - rzekłam podnosząc głos na słowie ,,moim''.
<Hanto? TWOIM obowiązkiem jest mi odpisać xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz