Szłam samotnie przez Góry Lamei rozmyślając nad różnymi sprawami.
Jestem tu całkowicie nowa i obca. Nikt mnie nie zna, a i ja chyba nie
mam ochoty nikogo poznawać. No może jest parę wyjątków... ale tak to... przecież jestem zwykłym odludkiem. Przypomniałam sobie moją matkę i
siostrę bliźniaczkę. Tylko one mnie rozumiały, a teraz nie żyją. A
ojciec i on... Percy. Oni mnie nienawidzą. A szczególnie Percy. Nie
kocha mnie po tym jak uciekłam z jego medalionem. Przypominam sobie
szczegóły morderstwa Luny i matki. Nagle mam je przed oczami.
Luna...
Luna...
...I matka...
Potem widzę je w kałuży krwi na ziemi. Ich oczy pełne przerażenia. Martwe i puste. Wtedy z kimś się zderzam.
<Wilku? =}>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz