Po dłuższej chwili ludzie zatrzymali się i odpuścili gonitwy. Nasza
czwórka biegła jeszcze, by upewnić się, że będziemy bezpiecznie mogli
wrócić do watahy.
- Jesteśmy... już... bezpieczni... - sapał zmęczony Edward.
- No... - przytaknął zdyszany Jack. Można powiedzieć, że dostał on karę, bo musiał targać ciężką wilczycę i jeszcze uciekać. Najmniej zmęczona byłam ja, za co było mi wstyd. Zeszłam powoli z basiora i usiadłam obok niego. Ten położył się na ziemi ze zmęczenia. Edward się zaśmiał.
- Nic ci nie jest? - spytała zatroskana Kira i podeszła bliżej Eddiego.
- Nie. A Tobie? - spytał uśmiechnięty.
- Też nic. - odwzajemniła uśmiech. Zerknęłam kątem oka na Jacka. Patrzył się na mnie.
- Musimy wracać... - powiedział i powoli wstał.
- Ja chcę zostać. - szepnęła Kira, ale wszyscy doskonale ją słyszeliśmy. Spojrzałam błagalnie na Edwarda.
- Może zostaną u nas i odpoczną? - spytałam. - Co ty na to Edward? - dodałam błagalnym tonem.
<Edward? : D >
- Jesteśmy... już... bezpieczni... - sapał zmęczony Edward.
- No... - przytaknął zdyszany Jack. Można powiedzieć, że dostał on karę, bo musiał targać ciężką wilczycę i jeszcze uciekać. Najmniej zmęczona byłam ja, za co było mi wstyd. Zeszłam powoli z basiora i usiadłam obok niego. Ten położył się na ziemi ze zmęczenia. Edward się zaśmiał.
- Nic ci nie jest? - spytała zatroskana Kira i podeszła bliżej Eddiego.
- Nie. A Tobie? - spytał uśmiechnięty.
- Też nic. - odwzajemniła uśmiech. Zerknęłam kątem oka na Jacka. Patrzył się na mnie.
- Musimy wracać... - powiedział i powoli wstał.
- Ja chcę zostać. - szepnęła Kira, ale wszyscy doskonale ją słyszeliśmy. Spojrzałam błagalnie na Edwarda.
- Może zostaną u nas i odpoczną? - spytałam. - Co ty na to Edward? - dodałam błagalnym tonem.
<Edward? : D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz