Goniliśmy się jakiś czas jak szczeniaki, a nie jak poważne małżeństwo. Po pewnym czasie dałam mu się złapać i wycałować.
- Jak się spało, mężu? - zaśmiałam się
- Wspaniale, a tobie żono?
- Równie cudownie. - pocałowałam go jeszcze raz namiętnie - Głodny? - spytałam po chwili
- Trochę. - skinął głową
- To dzisiaj proponuję śniadanie bez mięsa, zdrowe i pyszne. Powiem szczerze, że zainspirowała mnie Mery. - mówiłam. Jakoś dziwnie rozpierała mnie energia. Podreptaliśmy ku śniadaniu. Nazbierałam sporo owoców znalezionych niedaleko. Zaczęliśmy śniadanie w miłej, radosnej, ale spokojnej atmosferze gaworząc o różnych sprawach. Po śniadaniu Row przyznał:
- Nie myślałem, że takimi owockami się da najeść.
- No widzisz, dla chcącego nic trudnego. - uśmiechnęłam się. Ciągle gadając zrobiliśmy dla zdrowia parę okrążeń biegiem dookoła jaskini. Czułam się w tym momencie tak dobrze... potem weszliśmy do jaskini nieco zmęczeni. Położyliśmy się plackiem obok siebie na łożu. Chwilę w ciszy równaliśmy oddechy. Przybliżyliśmy się do siebie instynktownie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Powoli wstałam i zasłoniłam głazem wejście do jaskini, robiąc romantyczny klimat. Zapaliłam dodatkowo świeczki, które dostałam od... w sumie, to nie pamiętam od kogo, to nie jest w tym momencie najważniejsze. Przybliżyłam się z drżącym oddechem do mojego partnera.
- Myślisz, że to już? - szepnęłam zmysłowo. On w odpowiedzi zaczął mnie namiętnie całować. Nasze języki wirowały w cudownym tańcu. Poczułam rosnącą adrenalinę i uczucie wilgoci. Będzie to mój pierwszy raz... trochę się bałam, ale jednocześnie byłam podekscytowana.
- Teraz...? - spytał nie przerywając całować. Kochany chciał się upewnić czy jestem gotowa...
- Tak. - przeturlałam się tak, że byłam w tym momencie na dole, a Arrow na górze. Odsunął delikatnie swój łeb od mojego. Rozchyliłam łapy i poczułam szybkie bicie serca. Spojrzałam ukradkiem na jego męskość. Idealna... zamknęłam oczy i... wszedł we mnie zdecydowanym ruchem, a ja jęknęłam cicho z rozkoszy. Nie wiem czego się bałam, to uczucie było wspaniałe. Powoli ruszał biodrami do przodu i do tyłu, i tylko słyszał moje głębokie oddechy.
<Arrow? Rany, jakie to rhomantyczne :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz