Było już późno. Wszyscy byli zmęczeni i zadowoleni z imprezy.
- Savcia! - krzyknęła mama Savy, po czym podbiegła do nas.
- Tak?
- Ja z tatą już idziemy... ale rano was odwiedzimy. - uśmiechnęła się.
- Dobrze, pa. - Sava uścisnęła swoich rodziców. Byliśmy w drodze do jaskini. Padnięty, opadłem na ziemię. Sava leżała obok mnie. Szybko zasnęliśmy.
~Rano~
Obudziłem się około dziesiątej.
- Wstawaj śpiochu! - powiedziała Sava, oblewając mnie wodą.
- Osz ty! - zaśmiałem się, i zacząłem ją gonić.
<Sava? ^,^>
- Savcia! - krzyknęła mama Savy, po czym podbiegła do nas.
- Tak?
- Ja z tatą już idziemy... ale rano was odwiedzimy. - uśmiechnęła się.
- Dobrze, pa. - Sava uścisnęła swoich rodziców. Byliśmy w drodze do jaskini. Padnięty, opadłem na ziemię. Sava leżała obok mnie. Szybko zasnęliśmy.
~Rano~
Obudziłem się około dziesiątej.
- Wstawaj śpiochu! - powiedziała Sava, oblewając mnie wodą.
- Osz ty! - zaśmiałem się, i zacząłem ją gonić.
<Sava? ^,^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz