Spacerowałam próbując się nie zgubić. Chyba się mi udało. Rozgladałam się
patrząc na fruwające, ćwierkające, małe, zabawne wróble. Były na prawdę
zabawne. Podbiegłam, ale zaczęły uciekać. Z nudów postanowiłam dla zabawy
trochę je poganiać. Wszystkie maluchy zaczęły alarmowo ćwierkać. Nie
odpuszczałam. Nagle wpadłam na jakiegoś basiora
- Jak chodzisz? - odezwał się chrypliwym głosem patrząc na mnie
- Sorry, nie zauważyłam cię... jak masz na imię?
- Hanto.
-Fajne imię... widziałam cię gdzieś. Jesteś z watahy?
- Tak.
- Ja jestem Lakota.
- Jak chodzisz? - odezwał się chrypliwym głosem patrząc na mnie
- Sorry, nie zauważyłam cię... jak masz na imię?
- Hanto.
-Fajne imię... widziałam cię gdzieś. Jesteś z watahy?
- Tak.
- Ja jestem Lakota.
- Miło poznać. - spojrzałam na wróble
- Czy one nie są zabawne?
- Może i tak.
- Nie jesteś zbyt rozmowny. No tak, nie znamy się. - westchnęłam- Może pójdziemy się przejść? Nie znam za bardzo terenów jeszcze i chciałabym, żeby ktoś mnie wtajemniczył trochę w zwyczaje watahy, jesli nie masz nic przeciwko?
- Czy one nie są zabawne?
- Może i tak.
- Nie jesteś zbyt rozmowny. No tak, nie znamy się. - westchnęłam- Może pójdziemy się przejść? Nie znam za bardzo terenów jeszcze i chciałabym, żeby ktoś mnie wtajemniczył trochę w zwyczaje watahy, jesli nie masz nic przeciwko?
<Hanto? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz