sobota, 4 kwietnia 2015

Od Larisy cd Edwarda

Cała jaskinia była przerażająca, a ten głupi ołtarz nadawał jeszcze większego strachu. Jack puścił do mnie oczko i odszedł gdzieś w głąb.
- Strasznie tu... - stwierdziłam.
- Oj tak... - przytaknął Edward. Oboje rozglądaliśmy się na wszystkie strony. Nagle usłyszeliśmy jakieś głosy i z ciemności wyszedł Jack, jakiś czarny, stary basior oraz jakaś wilczyca.
- To mój ojciec i siostra. - przewrócił oczami na szturchnięcie wilczycy. Ta patrzyła się z fascynacją na Edwarda.
- No fajnie, fajnie. Uleczcie ją i spadamy. - sucho warknął Eddie. Nie zwracał najmniejszej uwagi na siostrę Jacka, która była przez to zrozpaczona.
- A co jej się stało? - spytał ojciec, a Jack wszystko mu wytłumaczył. Ten wrócił w głąb ciemności, a Jack podszedł bliżej.
- Nie bój się. Nie będzie bolało. - zwrócił się do mnie i nawet się uśmiechnął, a ja cała się trzęsłam. Nie na co dzień idzie się do mrocznej jaskini i widzi się zlany krwią ołtarz. W końcu przyszedł ojciec basiora z jakimś eliksirem. Kazał mi zażyć 4 krople.
- Co to jest? - powstrzymywał mnie Edward.
- Zioła, które ją uleczą. - ojciec wrogo patrzył na Edwarda.
- Daj spokój. - jęknęłam i wypiłam posłusznie eliksir, a ojciec Jacka wypowiedział jakieś dziwne słowa. Wcale nie poczułam się lepiej.
- Jutro zadziała. - warknął i odszedł ojciec Jacka.
- To wracamy. - Eddie zażądał i zaczął iść do wyjścia. Ja wstałam powoli i podążyłam za nim. Nagle poczułam, że coś mnie unosi.
- Odprowadzę cię. - wziął mnie z powrotem na grzbiet, a jego siostra podążała również za nami chcąc zbliżyć się do Edwarda.

<Edward? bark weny mnie dopadł XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz