Stanęłam na zboczu gór ze łzami w oczach. Nie chciałam tego robić, ale zostałam przymuszona. Tak będzie lepiej dla całej watahy. Sprowadzę tylko kłopoty, a tak to może ich uratuję? Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Spojrzałam ostatni raz za siebie i uśmiechnęłam się sama do siebie. Czy ktoś wogóle zatęskni? Może nawet nikt nie będzie wiedział, że mnie już nie ma? Wiatr zawiał mocniej, a ja spojrzałam spokojnie w niebo. Wzbiłam się w powietrze. Jeszcze raz spojrzałam na malejące tereny watahy. Łzy leciały same i wciąż się nasilały tworząc rzekę.
- Już tęsknię... - szepnęłam, znikając w chmurach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz