Byłam załamana... usiadłam i patrzyłam jak Jack z Kirą się żegnają.
Basior posłał mi promienny uśmiech jakby chciał powiedzieć "Wrócę.".
Odwzajemniłam uśmiech i patrzyłam jak rodzeństwo oddala się znikając...
Edward podszedł do mnie z triumfalnym uśmiechem.
- Ja wracam, nie wiem jak ty. - przystanął obok.
- Ja tu zostaję... - pożegnaliśmy się. Eddie odszedł, a ja zostałam. Położyłam się na trawie i zamknęłam oczy. Wiał lekki wiatr. Ja się jeszcze od Edwarda dowiem o co to poszło! Nie odpuszczę. Niech sobie myśli, że zapomniałam ale za niedługo mu o tym przypomnę. Nagle usłyszałam jakiś wrzask. Podniosłam się na nogi i zaczęłam się rozglądać. Nigdzie nikogo ani niczego nie było, ale co jakiś czas wrzask znów się unosił. Zaczęłam powoli iść w stronę hałasu, a gdy tam dotarłam niczego nie było i wrzaski ucichły. Niczego nie było! Stwierdziłam, że powiem o tym Edwardowi, ponieważ działo się to na terenach watahy. Ruszyłam truchtem. Po dłuższej chwili znalazłam Eddiego.
- Cześć. Co tam? - spytał lekko zdziwiony.
- Niedaleko miejsca, gdzie pożegnaliśmy Jacka słyszałam wrzaski, ale nic tam nie było, albo zdążyło uciec. - szybko streściłam i patrzyłam na Edwarda. Zastanawiał się nad czymś.
<Edward? Bardzo przepraszam, że tak późno odpisuje, ale nie miałam weny i czasu na napisanie :/>
- Ja wracam, nie wiem jak ty. - przystanął obok.
- Ja tu zostaję... - pożegnaliśmy się. Eddie odszedł, a ja zostałam. Położyłam się na trawie i zamknęłam oczy. Wiał lekki wiatr. Ja się jeszcze od Edwarda dowiem o co to poszło! Nie odpuszczę. Niech sobie myśli, że zapomniałam ale za niedługo mu o tym przypomnę. Nagle usłyszałam jakiś wrzask. Podniosłam się na nogi i zaczęłam się rozglądać. Nigdzie nikogo ani niczego nie było, ale co jakiś czas wrzask znów się unosił. Zaczęłam powoli iść w stronę hałasu, a gdy tam dotarłam niczego nie było i wrzaski ucichły. Niczego nie było! Stwierdziłam, że powiem o tym Edwardowi, ponieważ działo się to na terenach watahy. Ruszyłam truchtem. Po dłuższej chwili znalazłam Eddiego.
- Cześć. Co tam? - spytał lekko zdziwiony.
- Niedaleko miejsca, gdzie pożegnaliśmy Jacka słyszałam wrzaski, ale nic tam nie było, albo zdążyło uciec. - szybko streściłam i patrzyłam na Edwarda. Zastanawiał się nad czymś.
<Edward? Bardzo przepraszam, że tak późno odpisuje, ale nie miałam weny i czasu na napisanie :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz