- Nie masz nic przeciwko żebym zabrał cię na spacer? - zapytałem uśmiechając się miło.
- Jasne! Czemu nie? - odpowiedziała cichym głosem. Prawie jej nie usłyszałem. Zerwałem stokrotkę która rosła obok moich łap i dałem Naminie.
- Przepraszam, że się z tobą zderzyłem. - przeprosiłem. Gdybym nie zaczął rozmyślać o niebieskich migdałach moglibyśmy porozmawiać normalnie nie zderzając się przy tym.
- Dziękuję! To co? Idziemy?
Poszliśmy w stronę Lasu Cember przyjaźnie gadając.
- Piękna pogoda, co? - zapytałem patrząc się w bezchmurne niebo.
<Namina? Nie mam jakoś weny :/>
- Piękna pogoda, co? - zapytałem patrząc się w bezchmurne niebo.
<Namina? Nie mam jakoś weny :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz