czwartek, 30 kwietnia 2015

Od Edwarda cd Naminy

Namina mówiła, to z takim entuzjazmem, że nie mogłem jej odmówić.
--Wieczór--
- No chodź! Bo się spóźnimy na wartę!
- Nie chce mi się! Idź sama! Dojdę do ciebie... później. - namawiałem. Nie chciało mi się łazić, nogi mnie bolały, a poza tym miło mi się z nią gadało. Bez zwrotów typu ,,Szanowny Edwardzie", czy ,,Alfo". Po prostu Eddie.
- Eddie! Jak nie ruszysz swoje szanowne cztery litery, to dopiero zaczniesz żałować. - zaśmiała się, po czym pociągnęła mnie za łapę i pociągnęła w stronę ruin zamku. Po chwili przestałem już protestować i poszliśmy do ruin. Rozpaliliśmy ognisko, które dawało klimatu i zaczęliśmy rozmawiać.

<Namina?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz