- Ach... sądzisz, że się zgodzę, tak? - zapytałem i przewróciłem oczami.
Debora chyba rzeczywiście się przejęła.- Ej! Bez takich! Może sama je
odblokujesz?
- Niby jak?!
- No... normalnie. - odparłem i rozejrzałem się. - Zobacz! - złapałem najdłuższy, najsolidniejszy kij jaki wypatrzyłem i wsunąłem pod kamień. - No, teraz sama dasz radę.
Waderka naparła niechętnie na patyk. Kamień zgrzytnął i przewrócił się na bok. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nieśmieszne. - odparła ze złością, jednak zadowolona, że sama mogła wejść.
- No widzisz? Nikt nie zna takiego patentu! Teraz nikt ci nie tu wejdzie bez twojej zgody.
- Całkiem OK! - Debora weszła do szałasu.- CO TY ZROBIŁEŚ?! - krzyknęła, gdy zobaczyła, że go trochę "przemeblowałem".
- Nie podoba ci się? - udawałem zasmuconego. Teraz zmieściłoby się tam z pięć szczeniaków w moim rozmiarze.
<Debora? Oczywiście, że nie :P>
- Niby jak?!
- No... normalnie. - odparłem i rozejrzałem się. - Zobacz! - złapałem najdłuższy, najsolidniejszy kij jaki wypatrzyłem i wsunąłem pod kamień. - No, teraz sama dasz radę.
Waderka naparła niechętnie na patyk. Kamień zgrzytnął i przewrócił się na bok. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nieśmieszne. - odparła ze złością, jednak zadowolona, że sama mogła wejść.
- No widzisz? Nikt nie zna takiego patentu! Teraz nikt ci nie tu wejdzie bez twojej zgody.
- Całkiem OK! - Debora weszła do szałasu.- CO TY ZROBIŁEŚ?! - krzyknęła, gdy zobaczyła, że go trochę "przemeblowałem".
- Nie podoba ci się? - udawałem zasmuconego. Teraz zmieściłoby się tam z pięć szczeniaków w moim rozmiarze.
<Debora? Oczywiście, że nie :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz