niedziela, 5 kwietnia 2015

Od Edwarda cd Larisy

- To mam dwa pomysły. Pierwszy brać nogi za pas lub... poderżnąć im gardła jak kurom. - szepnąłem do towarzyszy. Tą drugą opcję jestem pewny, że nie wybiorą ale czemu nie?
- Raczej tą pierwszą... chociaż naszła mnie ochota na mięso ludzkie. - potwierdził moje przypuszczenie Jack. Ominęliśmy bandę uzbrojonych besti i ruszyliśmy do watahy. Będe musiał kiedyś rozprawić się z nimi. Jak na zaklęcie czarodziejskiej różdżki wstali i zaczęli do nas mierzyć bronią. O ile się nie mylę, nie była to broń do zabijania. Raczej do usypiania zdobyczy. Pierwszy strzał padł obok nas. Wtedy dopiero zdaliśmy sobie sprawę, że się obudzili.
- Jack bierz ją na plecy i chodu! - rozkazałem. Basior posłusznie wziął waderę na barana i pobiegł przed siebie. Ja wysłałem parę piorunów w stronę ludzi na postrach. Biegliśmy ile sił w nogach, lecz nasi przeciwnicy nie dali się nastraszyć.

<Larisa? Moja wena wróciła, ale ogląda teraz ,,Mam Talent" xD więc mogłaby równie dobrze być w Afryce xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz