Nagle wpadłem na pomysł, który natychmiast odrzuciłem. Po chwili jednak wróciłem do niej.
- Chcesz całusa, prawda? - spytałem, a ona delikatnie się zaczerwieniła
- Znaczy...
- Wiem, że chcesz całusa. - uśmiechnąłem się. "Czy to by była zdrada? Nie, zwykły całus w policzek, to chyba nie zdrada. Ale... to jednak całus. A co jeśli Aisha gdzieś tu jest i to wszystko widzi? Nie, nie." - Sakura, a wystarczyłby przytulas?
- Uhm, no... - zaczęła, ale zobaczyłem zażenowanie w jej oczach. "Nie mam najmniejszego zmiaru zdradzać Aishy. Ale to byłby tylko jeden całus... nie." - kłębiły się myśli w mojej głowie.
- To... jak? - spytała nieśmiało
- Saku... - westchnąłem i usiadłem - załóżmy, że masz jakiegoś basiora. Takiego wspaniałego. I idziesz na spacer z kumplem i jest taka sytuacja jak teraz. I co byś zrobiła? - zapytałem przekrzywiając łepek
- Dałabym buziaka. - zachichotała. Znowu westchnąłem.
- Pytam realnie. - powiedziałem, a ona przewróciła oczami.
- To mam wracać do domu?
- Nie, nie. - zacząłem się plątać. Ostatnio ogólnie życie zaczyna mi się plątać, z tego co zauważyłem. Wstałem i otuliłem ją ramieniem. Widziałem, że nie była zbytnio pocieszona. Ale co miałem zrobić? Nie zdradziłbym Aishy. Nie wiem, czy całus byłby zdradą, ale wolałem zachować ostrożność. Sakura wzięła głęboki i smutny oddech.
- Ja już... pójdę. - bąknęła i odeszła. Stałem jeszcze chwilę w miejscu. Wiedziałem, że zrobiłem dobrze. Coś za coś, prawda...? Na moim ramieniu zasiadł nagle Wisz, mój stary, dobry, druh-towarzysz, gadający kruk.
- Widziałem. - uprzedził moją wypowiedź.
- Myślisz, że to dobrze?
- Jak najbardziej, młody. - powiedział dumnym głosem
- Nie mów do mnie młody. - wyszczerzyłem się
- Bo?
- Bo ja tak mówię do siostry.
- Młody? Nie młoda? - zaśmiał się
- Och, nie bądź szczegółowy... - spuściłem łeb, ale ciągle się na niego patrzyłem.
- Lix, a... fajna ta Aisha? - spytał nieco nieśmiało, co nie było dla niego typowe
- No fajna, fajna. - powtórnie podniosłem głowę
- A... y... no... coś ten?
- Coś co? - nie mogłem go zrozumieć
- No wiesz, bo musisz się przygotować, jakby coś...
- Och, przestań, Wiszu! - pacnąłem się łapą w twarz, ale niestety musiałem wysłuchać kazania od starszego o miłości i tego, co się z nią łączy.
<Sakura? Albo ktoś inny, nie wiem :D>