- Byłem kiedyś w sytuacji, że kochałem, ale wadera mnie nie i wiem, że to jest na prawdę przykre. Nie chcę jednak, by tobie było tak samo przykro, więc chciałbym, byśmy byli przyjaciółmi. - delikatnie się uśmiechnąłem i otarłem jej łzę. Ona odwzajemniła uśmiech.
- Niech będzie.
- Idziesz ze mną?
- Gdzie? - spytała
- Muszę sprawdzić co u strażników. Muszę się wywiązywać z obowiązków. To jak, chciałabyś? - spytałem zachęcająco
- A... Aisha? - zmarkotniała trochę
- Aisha poszła coś obgadać z Alfą. Po drodze coś upolujemy, pewnie jesteś głodna, hm?
- W sumie... dobra. - rozpromieniła się - Tylko trochę się ogarnę. - podeszła do małego jeziora, rozkruszyła lód na jego powierzchni i obmyła łepek. Otrzepała się i spojrzała na mnie.
- Już? - spytałem z uśmiechem, a Sakura potrząsnęła głową. - To idziemy. - szliśmy jakiś czas rozmawiając. Spotkaliśmy w pewnym momencie Konan, jedną ze strażniczek. Zamieniliśmy parę zdań, a potem wadera poszła w stronę, gdzie miała pilnować. Ruszyliśmy dalej. Przy Morzu Potworów była już natomiast Namina, kolejna strażniczka. Zapoznałem ze sobą wadery.
- Dobrze się dzisiaj spisujecie. - pochwaliłem Naminę
- My? - ździwiła się
- Ty i Konan. - wyjaśniłem. - Był już jakiś potworek?
- Nie, narazie cicho.
- Oby tak dalej. - rzekłem i usiadłem. Coś nagle zadudniło. Zastrzygłem uszami. - Słyszycie?
- Nie. A co? - odpowiedziały niemal jednocześnie. Wsłuchałem się. Znowu coś jakby... uderzenie czymś ciężkim o ziemię.
- Faktycznie, coś jest na rzeczy. - zauważyła Namina, a Sakura przytaknęła. Nagle 'łup' - znowu. Chwila ciszy i nagle spod powierzchni wody i lodu wyskoczyła czarna kreatura podobna do smoka, lecz bez skrzydeł. Momentalnie nas zobaczyła i wzięła ciężki oddech.
- C-co robimy? - spytała przerażona Sakura
- Jeśli chcesz, możesz nam pomóc z nią walczyć, ale do niczego nie zmuszamy. Jeśli nie chcesz, możesz narazie odejść. - powiedziała szybko Namina, a ja zacząłem przygotowywać się do walki klonując ostrza, które na szczęście wziąłem ze sobą w torbie.
<Sakura? Albo Namina?>
- Niech będzie.
- Idziesz ze mną?
- Gdzie? - spytała
- Muszę sprawdzić co u strażników. Muszę się wywiązywać z obowiązków. To jak, chciałabyś? - spytałem zachęcająco
- A... Aisha? - zmarkotniała trochę
- Aisha poszła coś obgadać z Alfą. Po drodze coś upolujemy, pewnie jesteś głodna, hm?
- W sumie... dobra. - rozpromieniła się - Tylko trochę się ogarnę. - podeszła do małego jeziora, rozkruszyła lód na jego powierzchni i obmyła łepek. Otrzepała się i spojrzała na mnie.
- Już? - spytałem z uśmiechem, a Sakura potrząsnęła głową. - To idziemy. - szliśmy jakiś czas rozmawiając. Spotkaliśmy w pewnym momencie Konan, jedną ze strażniczek. Zamieniliśmy parę zdań, a potem wadera poszła w stronę, gdzie miała pilnować. Ruszyliśmy dalej. Przy Morzu Potworów była już natomiast Namina, kolejna strażniczka. Zapoznałem ze sobą wadery.
- Dobrze się dzisiaj spisujecie. - pochwaliłem Naminę
- My? - ździwiła się
- Ty i Konan. - wyjaśniłem. - Był już jakiś potworek?
- Nie, narazie cicho.
- Oby tak dalej. - rzekłem i usiadłem. Coś nagle zadudniło. Zastrzygłem uszami. - Słyszycie?
- Nie. A co? - odpowiedziały niemal jednocześnie. Wsłuchałem się. Znowu coś jakby... uderzenie czymś ciężkim o ziemię.
- Faktycznie, coś jest na rzeczy. - zauważyła Namina, a Sakura przytaknęła. Nagle 'łup' - znowu. Chwila ciszy i nagle spod powierzchni wody i lodu wyskoczyła czarna kreatura podobna do smoka, lecz bez skrzydeł. Momentalnie nas zobaczyła i wzięła ciężki oddech.
- C-co robimy? - spytała przerażona Sakura
- Jeśli chcesz, możesz nam pomóc z nią walczyć, ale do niczego nie zmuszamy. Jeśli nie chcesz, możesz narazie odejść. - powiedziała szybko Namina, a ja zacząłem przygotowywać się do walki klonując ostrza, które na szczęście wziąłem ze sobą w torbie.
<Sakura? Albo Namina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz