- Teraz ja jestem ci winien opowieść. No więc miałem może jakieś 3 miesiące, kiedy zgubiłem się w lesie na spacerze z rodzicami. Odnalazłem ich kiedy akurat gadali o mnie. Oczywiście nie były to miłe słowa. Nie chcieli mnie więc uciekłem... i to tyle z mojej strony. Teraz moja kolej na pytanie. Czemu świecisz na niebiesko? - zapytałem patrząc z zaciekawieniem na jego futro.
- Nie wiem, cecha wrodzona? Dobra, chyba nie będziemy siedzieć i gapić się w wode. - rzekł wkładając łape do wody.
- Co umiesz jeszcze robić? - wstałem patrząc się na niego ciekawie.
- Umiem jeszcze zamieniać się w ptaka ale to lepiej wygląda wieczorem. Co ty na to żeby odnaleźć twoją magiczną moc?
-Super! Znaczy o ile taką cechę mam. - poszliśmy pod niefortunną góre, gdzie spadłem i prawie się zabiłem i zaczeliśmy się wspinać. Kiedy dotarliśmy na w miare wysoki punkt Dj oznajmił z uśmiechem:
- Okey, mam pomysł na moc. Może wyrosną ci skrzydła podczas spadania? Co tym myślisz?
- Cooo?! Czy ty serio myślisz że wyrosną mi skrzydła?! A jeśli mi NIE wyrosną?!
- Napewno ci urosną... a jeśli nie, to nie umrzesz z tej wysokości, dasz radę - zanim cokolwiek wykrztusiłem popchnął mnie w przepaść. No wiem, że szczeniaki są szalone ale bez przesady. Zamknąłem oczy spadając. Modliłem się, żeby nie potłuc sobie kości. Nadal bolała mnie noga po poprzednim upadku. Przez parę minut miałem zamknięte oczy. Jak to możliwe że tak wolno spadam?! Może umarłem... otworzyłem oczy. Ku mojemu zaskoczeniu nie miałem ani jednej (nowej) rysy. Unosiłem się w białym obłoczku.
< Dj? Nowa umiejętność, telekineza ^^ Nie ma to jak przesunąć chmurkę ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz