- Ale jeśli chcesz, możesz dołączyć. Zawsze jest miło, kiedy jest więcej osób - zaśmiałem się spoglądając na Isane. Miała pokerową twarz. Posłałem jej karcące spojrzenie. Widząc je przewróciła oczami, ale uśmiechneła się. Co prawda nie wyglądało to mile. Larisa widząc jej spojrzenie prawie zapadła się pod ziemie. Popchąnłem czarną waderę nielekko, żeby mieć czas. Ona próbowała się nie przewrócić, a ja uciekłem na środek jeziora. Co się okazało byłem dość niezły w ślizganiu się po lodzie.
- Ej! Gdzie lecisz? - zawołała za mną Isane i ruszyła za mną. Przez ten czas odkryłem jej słabości na lodzie. Skręciłem gwałtownie wiedząc, że straci równowage. Nie myliłem się. Podjechałem do Larisy, która próbowała jakoś podjechać do nas. Chwyciłem ją za łape i pomogłem jej się ślizgać. Oczywiście Isane musiała przewrócić oczami, przez co nowa wadera robiła się nieśmiała. Z jej wzroku wywnioskowałem że najchętniej uciekła by do lasu. Po godzinnej nauce jazdy i 40 minutowej zabawie oznajmiłem, że pora wszystkim oznajmić, że jest nowa wadera w watasze i wyszedłem z jeziora.
<Larisa? Isane? c:>
<Larisa? Isane? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz