Tak naprawdę nigdy nie widziałam zorzy polarnej. Widziałam, że wadera
bardzo lubi zorze. Spojrzałam w niebo. Zobaczyłam wiele kolorów
tworzących piękne smugi na niebie. To było coś na prawdę pięknego.
Siedziałyśmy i patrzyłyśmy jak niebo staje się coraz bardziej kolorowe.
Robiło się jasno, a śnieg odbijał delikatne kolory wyostrzając je.
- Cudnie... - szepnęłam i uśmiechnęłam się.
- No... - wadera odpowiedziała rozklejającym się głosem. Zerknęłam na nią i zobaczyłam, że wpatruje się w zorze jak w kosztowny obrazek. Nagle wstała.
- Możemy iść? - spytała cała szczęśliwa. Uśmiechnęłam się.
- No jasne. - odpowiedziałam i obie ruszyłyśmy... przed siebie. Nie znałam aż tak dobrze tych terenów, bo moja pamięć często mnie zawodziła. Nie wiedziałam więc gdzie idziemy.
<Daisy? przepraszam, że takie krótkie ;/>
- Cudnie... - szepnęłam i uśmiechnęłam się.
- No... - wadera odpowiedziała rozklejającym się głosem. Zerknęłam na nią i zobaczyłam, że wpatruje się w zorze jak w kosztowny obrazek. Nagle wstała.
- Możemy iść? - spytała cała szczęśliwa. Uśmiechnęłam się.
- No jasne. - odpowiedziałam i obie ruszyłyśmy... przed siebie. Nie znałam aż tak dobrze tych terenów, bo moja pamięć często mnie zawodziła. Nie wiedziałam więc gdzie idziemy.
<Daisy? przepraszam, że takie krótkie ;/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz