Patrzyliśmy sobie przez pewien czas w oczy. Może to ta jedyna? A może... już sam nie wiem. Przytuliłem ją lekko i przyciągnąłem do siebie, co było proste, bo byliśmy w końcu w wodzie. Nie stawiała oporu. Pocałowałem ją delikatnie w usta. Patrzyła się na mnie swoimi ślicznymi błękitnymi oczami. Czułem jakby wiedziała co myślę. Obok nas pojawiła się lekka mgła. ,,Wow! Ale teraz jest klimat" - pomyślałem. Kiedy ona przestła mnie całować zaproponowałem wyjście na ląd.
- Ale narpiew to - skoczyła na mnie i pocałowała mnie namiętnie. Czy ona nie jest cudem? Poszliśmy na ląd, Layla usiadła sobie obok drzewa.
- Głodna? - zapytałem wesoło. Przytakneła.
<Layla? :3>
- Ale narpiew to - skoczyła na mnie i pocałowała mnie namiętnie. Czy ona nie jest cudem? Poszliśmy na ląd, Layla usiadła sobie obok drzewa.
- Głodna? - zapytałem wesoło. Przytakneła.
<Layla? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz