- Bo jakbyś wiedział, że zwierzęta też czują, to byś przestał myśleć jak większość. - westchnełam. Czy na serio trzeba mu to wszystko wklepywać do mózgu?
- Znalazła się... cholerna weganka. - przewrócił oczami.
- Chceż mnie zabić za t,o że zwierzątka nie mają szans z wilkami? - nie wytrzymałam... nienawidzę ochydnych tyranów, którzy myślą tylko i wyłącznie o swoim ego. Podeszłam do niego i zdecydowanym ruchem podrapałam mu tą ochydną twarz.
Przyłożył łapę do policzka z którego wypłyneła krew i policzek zaczoł się zrastać.
- Za co to!? - Zapytał z wyrzutem.
- Za co?! Za twoje ochydne ego, którego nikt nigdy nie wyleczy! - wykrzyczałam mu w twarz. Nawet jeśli mnie nie lubi, to może przynajmniej nie wspominać o okrucieństwu wilków wobec przyrody, która obdarzyła naszą rasę najlepiej z wszystkiego co kiedykolwiek żyło. To jest poprostu ochydne. Nie kłóciłabym się, gdyby nikt nie znęcał się nad biednymi zwierzętami zamiest je poprostu ogłuszać i zabijać, a nie na żywca ciąć biedactwo i jeszcze dać mu uciec... i niech się męczy! Grr... no dobra... może przesadziłam z tym egiem ale co ja poradzę. Nienawidzę królów świata, za których nie dałabym nawet pół monety. Mam nadzieję, że natura w końcu podniesie się po tej walce i zacznie czynić sprawiedliwość.
- Sorry Hantuś... poniosło mnie. Ale przynajmniej masz odpowiedz na swoje pytanie... i małą blizne na policzku - uśmiechnełam się do niego... troche ochłonełam.
<Hantuś? Co na to powiesz? xD Nie ma to jak już wybuchnąć 2 razy w ciągu 6 opowiadań xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz