- To może ja już pójdę? - zapytałem nieśmiało, nie czułem się pewnie w tej ciszy. Wadera niepewnie podniosła się i podeszła do dwóch martwych zająców, które leżały w kącie.
- Może zostaniesz na kolację? - zapytała przeciągając mięso po ziemi. Z tego co zauważyłem były dość grube i ciężkie. W lesie Camber jest specjalna rasa tych smacznych stworzeń, które szybko tyją i są wtedy pysznym obiadem. Podbiegłem do niej i wziąłem je do pyszczka. Wadera uśmiechneła się wdzięcznie do mnie. Odłożyłem je we wskazane miejsce.
- Narobiłem sobie smaka, chętnie zostanę. - odwzajemniłem uśmiech. Usiedliśmy i zaczęliśmy się zajadać. Mięso nie było bardzo świeże, ale nie było też co narzekać.
<Larisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz