Patrzyłam bez słowa na stojące przede mną osoby. Pogrążyli się w
rozmowie, a ja zaczęłam rozmyślać nad tym, jak bardzo wydawali się ze
sobą dogadywać... ciekawe jakby to było, gdybym mogła tak z kimś
spokojnie pogadać, bez żadnych gróźb i podszytych możliwościami
przetrwami nadzieji...
- Rachel, żyjesz? Właśnie ci przedstawiałem Annie... - z zamyślenia wyrwał mnie głos Leona.
- Ach! Oczywiście, że wszystko słyszałam, i jak najbardziej zgadzam się ze wszystkim co powiedzieliście... - chyba nie powinnam tego mówić, źle się zapowiada, baaaardzo źle...
- Czyli zgadzasz się z nami, że...
<Leon, Annie? xd>
- Rachel, żyjesz? Właśnie ci przedstawiałem Annie... - z zamyślenia wyrwał mnie głos Leona.
- Ach! Oczywiście, że wszystko słyszałam, i jak najbardziej zgadzam się ze wszystkim co powiedzieliście... - chyba nie powinnam tego mówić, źle się zapowiada, baaaardzo źle...
- Czyli zgadzasz się z nami, że...
<Leon, Annie? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz