- Nikt by się nie spodziewał...
- Ciekawe co teraz zrobimy... - usiadł i zaczął uparcie wpatrywać się w spadającą wodę, jakby nagle miała zacząć mówić.
- Przede wszystkim musimy znaleźć pozytywne strony sytuacji... - stwierdziłam. - Po pierwsze, nie spadliśmy tam na dół, chociaż to byłaby fajna kąpiel. - popatrzył na mnie jak na wariatkę. Nie przejęłam się tym specjalnie. Wiele osób już tak na mnie patrzyło... - Po drugie, ta półka chyba wytrzyma. Po trzecie, ty masz skrzydła. Po czwarte, ja umiem się teleportować. Ogólnie rzecz biorąc... jesteśmy w całkiem niezłej sytuacji.
- Teraz mi mówisz, że możesz nas stąd wydostać jednym machnięciem łapy? - prychnął.
- Wcześniej jakoś nie było okazji... - wzruszyłam ramionami. - Tak poza tym, to dziękuję.
- Za co?
- Że mnie złapałeś. Chociaż fajnie byłoby zobaczyć co jest na dole... ale dzięki - uśmiechnęłam się.
- Aa... nie ma za co... - mruknął cicho.
- No dobra, a teraz chodź, wydostańmy się wreszcie na świeże powietrze. - powiedziałam i wystawiłam łapę do przodu. Popatrzył na mnie zdziwiony.
- Jak nie chcesz, to możesz wracać na piechotę, pewnie będzie szybciej - przewróciłam oczami. Pokręcił głową i złapał mnie za łapę. Chwila skupienia i... zmaterializowaliśmy się przed szczeliną w skale, która zaprowadziła nas na tamtą półkę skalną. Jednak tym razem koło niej stały jakieś dwa skrzaty i spoglądały do środka.
- Zastanawia mnie, czy wyjdą... - powiedział jeden.
- Pewnie tak. W końcu jeden miał skrzydła, nie? - odpowiedział drugi.
- No nie wiem. Chyba nie uniósłby jeszcze tej drugiej... - pierwszy podrapał się po głowie.
- No bez przesady panowie, taka gruba to ja nie jestem... - wtrąciłam się do rozmowy, a skrzaty podskoczyły ze strachu.
<Powerless? Nie martw się, ja też rekordzistą w odpisywaniu na czas nie jestem... :/>
- Ciekawe co teraz zrobimy... - usiadł i zaczął uparcie wpatrywać się w spadającą wodę, jakby nagle miała zacząć mówić.
- Przede wszystkim musimy znaleźć pozytywne strony sytuacji... - stwierdziłam. - Po pierwsze, nie spadliśmy tam na dół, chociaż to byłaby fajna kąpiel. - popatrzył na mnie jak na wariatkę. Nie przejęłam się tym specjalnie. Wiele osób już tak na mnie patrzyło... - Po drugie, ta półka chyba wytrzyma. Po trzecie, ty masz skrzydła. Po czwarte, ja umiem się teleportować. Ogólnie rzecz biorąc... jesteśmy w całkiem niezłej sytuacji.
- Teraz mi mówisz, że możesz nas stąd wydostać jednym machnięciem łapy? - prychnął.
- Wcześniej jakoś nie było okazji... - wzruszyłam ramionami. - Tak poza tym, to dziękuję.
- Za co?
- Że mnie złapałeś. Chociaż fajnie byłoby zobaczyć co jest na dole... ale dzięki - uśmiechnęłam się.
- Aa... nie ma za co... - mruknął cicho.
- No dobra, a teraz chodź, wydostańmy się wreszcie na świeże powietrze. - powiedziałam i wystawiłam łapę do przodu. Popatrzył na mnie zdziwiony.
- Jak nie chcesz, to możesz wracać na piechotę, pewnie będzie szybciej - przewróciłam oczami. Pokręcił głową i złapał mnie za łapę. Chwila skupienia i... zmaterializowaliśmy się przed szczeliną w skale, która zaprowadziła nas na tamtą półkę skalną. Jednak tym razem koło niej stały jakieś dwa skrzaty i spoglądały do środka.
- Zastanawia mnie, czy wyjdą... - powiedział jeden.
- Pewnie tak. W końcu jeden miał skrzydła, nie? - odpowiedział drugi.
- No nie wiem. Chyba nie uniósłby jeszcze tej drugiej... - pierwszy podrapał się po głowie.
- No bez przesady panowie, taka gruba to ja nie jestem... - wtrąciłam się do rozmowy, a skrzaty podskoczyły ze strachu.
<Powerless? Nie martw się, ja też rekordzistą w odpisywaniu na czas nie jestem... :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz