- Tylko spróbuj, to cię własna matka nie pozna, cukiereczku. - znowu zaczełam mieć głupawkę. Śmiałam się jakbym miała przed sobą klauna, a czekaj... miałam.
- I co cię tak śmieszy, dziwko? - zapytał unosząc brwi.
- Jesteś śmieszny, samym wyglądem, heheheh - śmiałam się. Znowu chciał się na mnie rzucić ale powtórnie zrobiłam unik. Nie śmieszyło mnie już to, że chciałby mnie rozerwać na strzępy. Postanowiłam wypróbować na nim moją moc, która zawsze mnie zaskakiwała. Zaczęłam podśpiewywać piosenkę:
Z najróżniejszych zakątków lasu zaczęły przybywać zwierzęta. Od różnorodnych ptaków do jeleni i łosiów. Hanto chyba lekko się zdziwił, lecz trwoga wróciła na jego twarz. Zwierzęta na początku zebrały się obok mnie lecz póżniej ruszyły na Hantusia. Jelenie prawie go staranowały, a ptaki zaczeły wyrywać mu sierść. Pomyślałam, że basior za chwilę zacznie się bronić i wtedy będą dość duże straty. Jedna wadera nie jest warta choćby najmniejszego ptaszka. Zamknęłam oczy i pomyślałam (tak, pomyślałam) do zwierząt by poszły już do lasu. Gdy otworzyłam oczy zwierzęta szły do lasu a czerwono czarny ptak leciał do mnie. TO BYŁO FANTASTYCZNE!!!! Gdy ptak usiadł mi na ramieniu pogłaskałam go po łepku, po czym nucąc wesołą melodyjkę odfrunął. Uśmiechnełam się wdzięcznie do niego i podeszłam do Hanta.
- I co? Warto zaczynać ze mną wojnę? - kąciki moich ust podniosły się do góry.
- Jeszcze popamiętasz - próbował wstać, lecz jego kostka chyba była skręcona. Podałam mu łapę i wstał. Oj, coś czułam że pójdzie z płaczem do Eddiego... mam nadzieję, że nie bo znowu będę musiała się przenieść. I tak już nie ma sensu się przenosić, po prostu bym znalazła sobie jakąś miejscówkę i bym w niej została. Może wreszcie bym odwiedziła miasto ludzi, tak bardzo mnie ciekawiło. Hanto niewdzięcznie zmierzył mnie wzrokiem lecz póżniej (nie uwirzycie mi) uśmiechnął się.
<Hanto i co teraz? Już się boję O.o>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz