Rozpostarłem skrzydła i wyrwałem się z tych chwastów i usiadłem na pobliskim drzewie.
- Myśłałaś, że jakieś roślinki będą odemnie silniejsze? Tym bardziej, że jedną z moich magicznych moce jest większa siła, niż innych wilków? Pff... - wyszczerzyłem się wściekle.
- Długo będziemy się tak bawić? - rzekła fluorescencyjna dziwka i wzrosła gałęzie drzewa, by mnie otoczyły. Jednak zdążyłem zlecieć z drzewa.
- Ile razy można nabrać się na tą samą sztuczkę? Słabe, kochana. - powiedziałem, a ona fuknęła. - Ramię boli? Och. - westchnąłem
- Nic mnie nie boli, idioto! - warknęła z groźnym uśmieszkiem. Postanowiłem uleczyć jej ramię. Pokręciłem trochę łapą w powietrzu, a ona odetchnęła.
- Czyli bolała. - powiedziałem bez emocji - Mogę znać twe imię?
- Nie. - zadarła dumnie łeb
- Jak chcesz. Ja jestem Hanto. - wzruszyłem ramionami
- Czemu zdecydowałeś się mi pomóc? - burknęła
- Bo wyglądałaś jak sierota. Aż chce się wyć. - uśmiechnąłem się podle
- Powiedział Hantunio z trudnym dzieciństwem. - zawrzało we mnie
- Nie masz nic do mojego dzieciństwa, szmato! - wrzasnąłem
- Ktoś tu się zdenerwował... - wyszczerzyła się.
- Chcesz znowu poczuć łamanie ramienia? - mruknąłem groźnie - Tym razem ci nie pomogę.
<Mery? >:D>
- Myśłałaś, że jakieś roślinki będą odemnie silniejsze? Tym bardziej, że jedną z moich magicznych moce jest większa siła, niż innych wilków? Pff... - wyszczerzyłem się wściekle.
- Długo będziemy się tak bawić? - rzekła fluorescencyjna dziwka i wzrosła gałęzie drzewa, by mnie otoczyły. Jednak zdążyłem zlecieć z drzewa.
- Ile razy można nabrać się na tą samą sztuczkę? Słabe, kochana. - powiedziałem, a ona fuknęła. - Ramię boli? Och. - westchnąłem
- Nic mnie nie boli, idioto! - warknęła z groźnym uśmieszkiem. Postanowiłem uleczyć jej ramię. Pokręciłem trochę łapą w powietrzu, a ona odetchnęła.
- Czyli bolała. - powiedziałem bez emocji - Mogę znać twe imię?
- Nie. - zadarła dumnie łeb
- Jak chcesz. Ja jestem Hanto. - wzruszyłem ramionami
- Czemu zdecydowałeś się mi pomóc? - burknęła
- Bo wyglądałaś jak sierota. Aż chce się wyć. - uśmiechnąłem się podle
- Powiedział Hantunio z trudnym dzieciństwem. - zawrzało we mnie
- Nie masz nic do mojego dzieciństwa, szmato! - wrzasnąłem
- Ktoś tu się zdenerwował... - wyszczerzyła się.
- Chcesz znowu poczuć łamanie ramienia? - mruknąłem groźnie - Tym razem ci nie pomogę.
<Mery? >:D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz