piątek, 20 lutego 2015

Od Savy cd Arrowa

- Ja ciebie też. - szepnęłam i wtuliłam się w jego miękkie futro. Zachichotałam cicho.
- Co jest? - spytał
- Nic. - odpowiedziałam z niewielkim uśmieszkiem. Leżeliśmy tak chwilę nic nie mówiąc. Nie wydaje mi się jednak, by ta cisza była niezręczna... myśleliśmy. Po prostu. Cisza i błogostan. W pewnym momencie Arrow się wyprostował. Spojrzałam na niego, a ten zastrzygł uszami.
- Coś nie tak? - spytałam troskliwie?
- Nie, chyba wszystko w porządku. - i znów położył głowę na moim grzbiecie. Widziałam, że coś jest nie tak. Chwilę później sytuacja się powtórzyła.
- Na pewno wszystko w porządku?
- Też to słyszysz? - spytał nasłuchując.
- Nie. A co?
- Zaraz wracam. - powiedział i wstał. Wyszedł powoli z jaskini. Zrobiło mi się bez niego zimno, więc wstałam i podreptałam za nim. Szedł szybkim tempem... gdzieś. Dogoniłam go i uśmiechnęłam się, ale on nie zwrócił na mnie uwagi. Nagle usłyszałam cichy płacz. Zatrzymałam basiora łapą. Chciałam się przesłuchać.
- Już słyszysz? - popatrzył na mnie
- Mhm. - skinęłam - Chodźmy dalej. - powiedziałam i ruszyłam w stronę dźwięku razem z partnerem. Byliśmy coraz bliżej celu, bo dźwięk był coraz głośniejszy. W końcu szloch był blisko nas, co dało się usłyszeć, ale kompletnie nie było widać "obiektu" płaczącego.
- Tam! - szepnęłam i wskazałam łapą na malutkiego geparda
Cicho podeszliśmy do malca. Pochyliłam się nad nim i zaczęłam:
- Cześć, skarbie. Co ty tu, taki malusieńki robisz? - spytałam czule. Mały nie mógł nic powiedzieć, bo cały czas pociągał nosem. - Już, wszystko dobrze. - objęłam go delikatnie. Spojrzałam na Arrowa, który tylko stał i patrzył co robię. Uśmiechnął się delikatnie. Gepardzik jednak cały czas płakał.
- Ćśś, nie płacz... - szeptałam, ale nic to nie dawało. Arrow zdjął mi z głowy jeden z naszyjników i dał zwierzątku w łapki. "Co to za pomysł?" - pomyślałam i popatrzyłam dziwnie na Arrowa "Zobaczysz." usłyszałam głos w głowie. Rozszerzyłam oczy. "Tak, umiem porozumiewać się przez umysł" powiedział głos "Patrz na młodego" powiedział, a ja posłusznie spojrzałam. Mały już nie płakał, tylko bawił się naszyjnikiem plątając go i znowu rozplątując. Odwróciłam na chwilę wzrok na Arrowa "Jesteś genialny!" pomyślałam, a on się uśmiechnął.
- Co tutaj robisz? - spytałam powtórnie, a maluch spojrzał na mnie pięknymi, dużymi oczkami.
- Bo ja się bawiłem z kolegami w chowanego... i... i się zgubiłem, bo chyba poszedłem za daleko... - mówił smutno
- Ojej... a jak masz na imię? - spytał basior
- Elim. - odpowiedział grzecznie
- To pomożemy ci znaleźć kolegów, dobrze, Elimku? - zapytałam
- Na prawdę? - powiedział podekscytowany
- Tak. - powiedzieliśmy w tym samym czasie, a on szeroko się uśmiechnął i stanął na nogi

<Arrow? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz