czwartek, 19 lutego 2015

Od Rikiego

- Okey, to dzięki, że mogłem nocować. To paa Dj! - obróciłem się w stronę wyjścia z jaskini i poszedłem przed siebie. Pewnie fajnie mieć takiego brata jak Dj. Kiedy dotarłem już do swojego tymczasowego domu, zgłodniałem. Odsapnąłem chwilę i rzuszyłem na łowy. Postanowiłem zapolować na zwierzynę z Lasu Camber. Nie jest tam bezpiecznie, ale jakoś dam radę. W końcu nie jestem już maluchem. Po jakimś czasie wypatrzyłem niemałego zająca, lecz takiego na przekąske. Nie jestem wilkiem, który od tak atakuje zwierzyne, tylko planuje co robi. Kiedy byłem mniejszy atakowałem odrazu, ale poznałem co to znaczy być skopanym przez własne śniadanie. Zapędziłem zająca w zaułek i zaatakowałem. Dobiłem go dość szybko, nie lubiłem patrzyć jak ktoś lub coś cierpi. Zaciągnąłem moje śniadanie do obozu i zaczołem się zajadać. Nawet dobre, nie ma co narzekać. Po skończeniu wstałem i zacząłem wędrować po watasze. Ja jestem chyba najmłodszym wędrowcem tutaj. Nie czuję jakoś klimatu domu, kochającej rodziny i troski. Może wydaje sie bezduszny, ale no cóż... nie muszę być idealny. Każdy widzi taki świat jaki sobie wyobraża. Może się myle, ale nie przeszkadza mi to jakoś za bardzo. Zorientowałem się, że idę wolno więc przyspiszyłem tempo. Zaczeły się rozmyślania o moim życiu. Jest ciekawe, ale nie mam osoby na której mi zależy, która jest mi bliska. Nawet mamę miałem fałszywą. Może z boku wyglądam na zabawowego, miłego i ciekawego świata basiorka, ale w środku jestem w ciemnych odmętach swojego umysłu. Czasami mam takiego doła że siedzę i patrze się w podłogę, mogę tak siedzieć godzinami.

 <Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz