czwartek, 26 lutego 2015

Od Felixa cd Aishy

- Przecież widzę, że coś się dzieje. - objąłem ją.
- Nie, na prawdę nic się nie dzieje. - powiedziała wymijająco i sztucznie się uśmiechnęła. "Każdy wilk ma prawo do jakiejś prywatności.." - pomyślałem. Jak będzie chciała mi powiedzieć, to mi powie. No, chyba, że mi nie powie. To trzeba będzie powtórnie poprosić. Moje myślenie bywa dziwne, prawda...?
- Pójdę zapolować. - zaproponowałem, a ona przytaknęła. Bałem się przez chwilę, że fiknie, jak mnie nie będzie. Ale chyba gdyby bardzo źle się czuła, to by mi chyba powiedziała... wyszedłem z jaskini zacząłem rozglądać się za zwierzyną. W niedługim czasie znalazłem dwa upasione króliki, które łatwo zagryzłem i trzymając za karki w pysku wróciłem do Aishy. Zanim jednak wszedłem do środka, usłyszałem, że coś mówiła. Stanąłem przy wejściu do kryjówki i nasłuchiwałem przez chwilę.
- Nie, nie mogę być w ciąży, nie ma takiej opcji... przecież... och... - skamieniałem. Przez chwilę nie wiedziałem co myśleć. Nie mogłem się ruszyć, tak mnie zmroziło. Jednocześnie zdruzgotało, ale ucieszyło. Wystraszyło, ale uspokoiło. Po prostu w głowie miałem jeden wielki mętlik. Słyszałem tylko jak przez mgłę, że ciągle coś mamrotała. Wszedłem niepewnym krokiem do jaskini. Po chwili zobaczyła mnie i natychmiast zamilkła. Przez pewien czas staliśmy nie wiedząc co robić. Dopiero po paru minutach Aisha się odezwała:
- Śmiesznie wyglądasz taki blady, z wielkimi ździwionymi oczami i z królikami w pysku. - parsknęła i zaczęła się głośno śmiać.
- Ej, to nie jest śmieszne... - mruknąłem i odłożyłem pożywienie, a ona ciągle się śmiała - Hej, przestań! - ona chwiejnym krokiem i z promiennym pyskiem podeszła do mnie i położyła łapę na ramieniu. Jej śmiech był tak uroczy, że również zacząłem chichotać, a po chwili się śmiać. Nagle z jej twarzy zniknął uśmiech.
- Coś nie tak? Wiesz, może zjedzmy to śniadanie. - pomogłem jej usiąść i podałem jej jednego królika. - Myślisz, że zjesz też drugiego? - spytałem. Z tego co wiem, wadery mają wzmożony apetyt podczas ciąży.
- Hm, nie wiem. Chyba nie... - uśmiechnęła się nieśmiało. Przybliżyłem się do niej i zacząłem jeść.
- Trzeba to wszystko jakoś zaplanować. Jak my to wszystko ogarniemy? - przytuliłem delikatnie zajadającą się waderę.

<Aisha? :3 Chyba nie chcemy, żebyś poroniła, nie? Bo by było trochę... smutno xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz