- Feli, Feli... ty lepiej już nic nie mów - powiedziałam.
- No co? - wyglądał na urażonego.
- Dobra, mały wykład. Hermes jest bogiem tych wszystkich, którzy poruszają się pod drogach. Oprócz tego jeszcze jest patronem złodzeji. Więc możesz rozpracowywać i otwierać każdy zamek. A Hera jest boginią małżeństwa. Więc... to dość kłopotliwa moc, ale możesz się dowiedzieć kiedy cię zdradzam.
- Ach tak... - mruknął.
- Słuchaj, moją patronką jest Atena co oprócz inteligencji i wrodzonego talentu przywódczego nie daje mi zbyt wiele bonusów.
- Ach tak...
- Dobra. Musismy się pomodlić do Aresa.
- Kto to?
- Bóg wojny. I dobrze jeszcze byłoby się pomodlić do Posejdona i Hadesa. No i Zeusa.
- Ale dlaczego?
- Posejdon to bóg trzęsień ziemi. Hades - władca umarłych, a Zeus - pan nieba i piorunów. A teraz patrz i ucz się.
Stanęłam na przeciw ściany. Usłyszałam w uszach ryk fal, uderzenia pioruna, krzyki potępionych i zgiełki bitewny. Nagle ściana runęła. Ale nie zawaliła się jakoś tak...klasycznie. Spadła łagodnie na ziemię, a kiedy już wszystkie odłamki skały były na ziemi rozpłynęły się zwyczajnie w powietrzu.
*Jakieś 3 godziny później*
Oglądałam moje dzieło, ze wszystkich stron. Wyglądało całkiem ładnie. A przede wszystkim było teraz zdecydowanie więcej miejsca.
- No, gotowe. - zwróciłam się do Felusia.
- Co?... ach tak, super. - mruknął.
- No co? - wyglądał na urażonego.
- Dobra, mały wykład. Hermes jest bogiem tych wszystkich, którzy poruszają się pod drogach. Oprócz tego jeszcze jest patronem złodzeji. Więc możesz rozpracowywać i otwierać każdy zamek. A Hera jest boginią małżeństwa. Więc... to dość kłopotliwa moc, ale możesz się dowiedzieć kiedy cię zdradzam.
- Ach tak... - mruknął.
- Słuchaj, moją patronką jest Atena co oprócz inteligencji i wrodzonego talentu przywódczego nie daje mi zbyt wiele bonusów.
- Ach tak...
- Dobra. Musismy się pomodlić do Aresa.
- Kto to?
- Bóg wojny. I dobrze jeszcze byłoby się pomodlić do Posejdona i Hadesa. No i Zeusa.
- Ale dlaczego?
- Posejdon to bóg trzęsień ziemi. Hades - władca umarłych, a Zeus - pan nieba i piorunów. A teraz patrz i ucz się.
Stanęłam na przeciw ściany. Usłyszałam w uszach ryk fal, uderzenia pioruna, krzyki potępionych i zgiełki bitewny. Nagle ściana runęła. Ale nie zawaliła się jakoś tak...klasycznie. Spadła łagodnie na ziemię, a kiedy już wszystkie odłamki skały były na ziemi rozpłynęły się zwyczajnie w powietrzu.
*Jakieś 3 godziny później*
Oglądałam moje dzieło, ze wszystkich stron. Wyglądało całkiem ładnie. A przede wszystkim było teraz zdecydowanie więcej miejsca.
- No, gotowe. - zwróciłam się do Felusia.
- Co?... ach tak, super. - mruknął.
<Feli? Część twojej weny pomyliła drogi i zamiast wrócić, przyszła do mnie. xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz