Wymamrotałam pod nosem najgorsze przekleństwa po grecku jakie aktualnie
przyszły mi do głowy. Po czym spojrzałam dumnie na Hanto. Wtedy coś
poczułam. Bogowie brońcie - to nie miłość. To było coś jak współczucie.
Miał trudne dzieciństwo.
- Wiesz co... - powiedziałam uśmiechając się - zrobimy konkurs.
- Aha. - zrobił znudzoną minę.
- Kto szybciej zbiegnie z góry. - zaproponowałam.
- Co? - teraz był na serio zainteresowany.
- No patrz. Na start biegniemy jak najszybciej w dół góry. Kto pierwszy dobiegnie na dół ten wygrywa. I może wybrać jakąkolwiek nagrodę.
- Jakąkolwiek? - zaświceciły mu się oczy.
- Oczywiście w ramach możliwości tego drugiego. - zaoponowałam.
- Okej - przygasł.
- Dobra. Na trzy cztery... Start! - krzyknęłam i popędziliśmy w dół zbocza. Nabierałam coraz większej prędkości i Hanto zaczął zostawać nieco w tyle. Ja biagłam bliżej krawędzi. Nagle kamienie osunęły mi się spod nóg.
- Hanto! - krzyknęłam, ale było już za późno. Wyciągnęłam łapę i Hanto wykonał ten sam gest. Ale poczułam jedynie muśnięcie. Spadałam w dół wąwozu. Uderzyłam w dno z takim impetem, że zapiszczałam z bólu. Połamałam sobie żebra. Echo mojego krzyku niosło się jeszcze kilka dobrych sekund. Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami.
- Hanto? - zapytałam słabym głosem. I starciłam przytomność.
- Wiesz co... - powiedziałam uśmiechając się - zrobimy konkurs.
- Aha. - zrobił znudzoną minę.
- Kto szybciej zbiegnie z góry. - zaproponowałam.
- Co? - teraz był na serio zainteresowany.
- No patrz. Na start biegniemy jak najszybciej w dół góry. Kto pierwszy dobiegnie na dół ten wygrywa. I może wybrać jakąkolwiek nagrodę.
- Jakąkolwiek? - zaświceciły mu się oczy.
- Oczywiście w ramach możliwości tego drugiego. - zaoponowałam.
- Okej - przygasł.
- Dobra. Na trzy cztery... Start! - krzyknęłam i popędziliśmy w dół zbocza. Nabierałam coraz większej prędkości i Hanto zaczął zostawać nieco w tyle. Ja biagłam bliżej krawędzi. Nagle kamienie osunęły mi się spod nóg.
- Hanto! - krzyknęłam, ale było już za późno. Wyciągnęłam łapę i Hanto wykonał ten sam gest. Ale poczułam jedynie muśnięcie. Spadałam w dół wąwozu. Uderzyłam w dno z takim impetem, że zapiszczałam z bólu. Połamałam sobie żebra. Echo mojego krzyku niosło się jeszcze kilka dobrych sekund. Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami.
- Hanto? - zapytałam słabym głosem. I starciłam przytomność.
<Hanto? Co ja paczę Hanto wykazał się inteligencją. xD Jak za pierwszych dni. c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz