Zobaczyłam, jak Powerless osuwa się nieprzytomny na ziemię. Oj, no tak.
Skutki uboczne. Zapomniałam powiedzieć... ale zwykle ogranicza się tylko
do mdłości, ewentualnie lekkich zawrotów głowy. No trudno. Teraz nie
będę się nad tym rozczulać. To dziwne coś coraz szybciej podchodziło w
stronę Powerlessa. Nie robiłam jeszcze tego w takich sytuacjach, ale
kiedyś musi być pierwszy raz... skupiłam się mocno i wyobraziłam sobie
stwora rozpadającego się na niewidzialne atomy. Po chwili usłyszałam ryk
i otworzyłam zaciśnięte powieki. Stwór rzeczywiście znikał w oczach,
ale zanim zniknie całkowicie, to już dawno do Powerlessa dotrze... szybko
oślepiłam stwora światłem, a basiora odciągnęłam kawałek dalej, do
lasu, gdzie zaczęłam go budzić. Niestety, tradycyjne klepanie po pysku
nie pomagało... łaskotek chyba tez nie miał. Westchnęłam i przywołałam z
jeziora trochę wody, po czym zrzuciłam mu ją na twarz. Momentalnie
otworzył oczy i zaczął kaszleć i pluć. Uśmiechnęłam się triumfująco.
Woda zawsze działa.
- Gdzie jest ten Altaix? - zapytał od razu.
- Co? Jeśli chodzi ci o tego potwora z jeziora, to pewnie teraz gdzieś właśnie znikają jego ostatnie atomy.... Jakby co, ja umiem tylko rozkładać przedmioty, sztuki składania z powrotem jeszcze się nie nauczyłam... - mruknęłam.
- Zaraz, zaraz. O czym ty do mnie mówisz? - zapytał wyraźnie skołowany.
- No bo kiedy ty zemdlałeś, no to cię przecież zostawić nie mogłam. Chciałam rozłożyć go na cząsteczki, ale pierwszy raz rozkładałam coś żywego, dlatego rozkładał się wolniej. No to oślepiłam go na chwilę i cie tu zaciągnęłam. Ale nie chciałeś wstać, więc tak jakby zrzuciłam na ciebie trochę wody z tego jeziora... - wzruszyłam ramionami. - A tak w ogóle... masz może jakieś problemy z teleportacją?
- W sensie, że? - zdziwił się.
- No wiesz, normalnie to na początku ma się lekkie mdłości, czasami zawroty głowy, ale nikt mi jeszcze nie mdlał... a tak w ogóle, to twoja kolej na znalezienie jakiegoś fajnego miejsca - wyszczerzyłam zęby.
<Powerless? I ty się czepiasz swojego czasu odpisywania... x3 Przepraszam, najpierw szkoła, potem ciągle chora byłam i praktycznie nie miałam siły ręki podnieść, a co dopiero pisać.... Ale wracam już chyba w pełni zdrowa i z zapasem czasu, więc postaram się pisać w miarę regularnie ^^>
- Gdzie jest ten Altaix? - zapytał od razu.
- Co? Jeśli chodzi ci o tego potwora z jeziora, to pewnie teraz gdzieś właśnie znikają jego ostatnie atomy.... Jakby co, ja umiem tylko rozkładać przedmioty, sztuki składania z powrotem jeszcze się nie nauczyłam... - mruknęłam.
- Zaraz, zaraz. O czym ty do mnie mówisz? - zapytał wyraźnie skołowany.
- No bo kiedy ty zemdlałeś, no to cię przecież zostawić nie mogłam. Chciałam rozłożyć go na cząsteczki, ale pierwszy raz rozkładałam coś żywego, dlatego rozkładał się wolniej. No to oślepiłam go na chwilę i cie tu zaciągnęłam. Ale nie chciałeś wstać, więc tak jakby zrzuciłam na ciebie trochę wody z tego jeziora... - wzruszyłam ramionami. - A tak w ogóle... masz może jakieś problemy z teleportacją?
- W sensie, że? - zdziwił się.
- No wiesz, normalnie to na początku ma się lekkie mdłości, czasami zawroty głowy, ale nikt mi jeszcze nie mdlał... a tak w ogóle, to twoja kolej na znalezienie jakiegoś fajnego miejsca - wyszczerzyłam zęby.
<Powerless? I ty się czepiasz swojego czasu odpisywania... x3 Przepraszam, najpierw szkoła, potem ciągle chora byłam i praktycznie nie miałam siły ręki podnieść, a co dopiero pisać.... Ale wracam już chyba w pełni zdrowa i z zapasem czasu, więc postaram się pisać w miarę regularnie ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz