To wszystko mnie wykańczało psychicznie i fizycznie. Czułam się jak
kompletna idiotka. Nadal trochę oszołomiona podeszłam bliżej basiorów.
- No i widzisz co zrobiłaś... a już miałem go zabić. - warknął niezadowolony Jack.
- Za to teraz ty zostaniesz powieszony. - uśmiechnął się Edward. Nie mówiłam nic, bo nie miałam sił. Chciało mi się płakać, ale powód był mi nieznany.
- No i widzisz co zrobiłaś... a już miałem go zabić. - warknął niezadowolony Jack.
- Za to teraz ty zostaniesz powieszony. - uśmiechnął się Edward. Nie mówiłam nic, bo nie miałam sił. Chciało mi się płakać, ale powód był mi nieznany.
- Larisa, wszystko okej? - spytał po chwili Eddie. Chyba myślał,
że będę bronić basiora. Spojrzałam kontem oka na Jacka. Minę miał
trochę zdziwioną tak jak Alfa.
- Chyba... tak... - powiedziałam. Chyba dalej nie doszłam po tym ugryzieniu do stanu normalności.
- Musisz odpocząć. - odparł Jack. Podniosłam wzrok patrząc się na niego. Uśmiechał się. Byłam ździwiona, ale odwzajemniłam uśmiech. Zerknęłam ukradkiem na Edwarda. Z jego miny wywnioskowałam, że jest bardziej zdziwiony niż ja.
<Edward? Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam, ale brak weny ;-; >
- Chyba... tak... - powiedziałam. Chyba dalej nie doszłam po tym ugryzieniu do stanu normalności.
- Musisz odpocząć. - odparł Jack. Podniosłam wzrok patrząc się na niego. Uśmiechał się. Byłam ździwiona, ale odwzajemniłam uśmiech. Zerknęłam ukradkiem na Edwarda. Z jego miny wywnioskowałam, że jest bardziej zdziwiony niż ja.
<Edward? Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam, ale brak weny ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz